Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 1: Śnieżne Kotły, Źródło Łaby i Szrenica

Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 1/4
26-29 czerwca 2021
Minął zaledwie tydzień od mojej ostatniej wędrówki z plecakiem i znów pociągnęło mnie w góry. W przerwie między nimi trwa sesja egzaminacyjna na uczelni. Dzień przed kolejnym wyjazdem definitywnie kończę pracę licencjacką i wysyłam do systemu. Praca przyjęta… uff można znów uciekać do lepszego świata i odpocząć psychicznie przed obroną.😂 Tym razem wycieczka nie była spontanem (jak to u mnie zazwyczaj bywa) bo ze znajomymi planujemy wypad na kilka dni w Karkonosze już parę miesięcy wcześniej, noclegi od dawna zaklepane, co miałem zrobić na studia zrobiłem. Można jechać! W 8-osobowej ekipie ruszamy na podbój Karkonoszy! 😁

W Sudety Zachodnie nie zaglądam za często, bo ostatnio wędrowałem tu w 2018 r. jesienią po Rudawach Janowickich. Po samych Karkonoszach kilka miesięcy wcześniej przechodząc cały Główny Szlak Sudecki, a jeszcze wcześniej w 2013 r. Gdy więc pojawił się plan ruszyć w te pasmo i to jeszcze z dużym plecakiem i ekipą to tej okazji odpuścić już by nie wypadało. Tym bardziej, że w planie są szlaki, także po stronie czeskiej, na których nigdy nie byłem. Pogoda w prognozach pokazywało średnią jednak co najważniejsze bez ekstremalnych burz.

Karkonosze: najwyższe pasmo Sudetów położone w zachodniej ich części. Najwyższym szczytem jest Śnieżka (1602 m) będąca jednocześnie najbardziej wybitnym szczytem w Polsce i najwyższą górą Czech. Ukształtowanie tych gór znacznie różni się od pozostałych pasm sudeckich. Jest wyższe, bardzo skaliste przypominające alpejski krajobraz. Swoją unikatową rzeźbę zawdzięcza zlodowaceniom, które wytworzyły formy takie jak m.in. głębokie kotły polodowcowe oraz stawy. Panuje tutaj surowy klimat znacznie ostrzejszy niż mogłoby to wynikać z wysokości. Góry posiadają 6 pięter roślinności a ze względu na ostry klimat, położone są one nawet o kilkaset metrów niżej niż w innych górach wysokich. Mimo to karkonoskie grzbiety są rozległe i często prowadzą po nich łagodne ścieżki i drogi. Piękny krajobraz tych gór i stosunkowo łatwa dostępność grzbietów sprawiła, że szybko i bardzo mocno rozwinęła się turystyka na tym obszarze o czym świadczy gęsta sieć szlaków turystycznych i duża ilość schronisk. Karkonosze przyciągały tłumy i miały „jarmarczny klimat” już na początku. XX w.

Dzień 1: (Prudnik - Nysa - Wrocław - Szklarska Poręba Górna) - Schronisko pod Łabskim Szczytem - Śnieżne Kotły - Źródło Łaby - Szrenica - Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej 

Nasza karkonoska wędrówka rozpoczyna się wcześnie rano bo już o 3 wyjeżdżamy z domów do Nysy. Tam wsiadamy w pociąg, który przez Brzeg, Wrocław (przesiadka) i Jelenią Górę wiezie nas do stacji Szklarska Poręba Górna. Wysiadamy na przygranicznej stacji o godz. 10, gdzie docierają również czeskie pociągi z Harrachova, sprzed budynku dworca roztacza się piękna panorama na Karkonosze, wierzchołki skryte są w chmurach. Zatem ruszamy! 😊







Dość szybko przechodzimy przez Szklarską Porębę i wybieramy żółty szlak, którym opuszczamy miasto i zaczynamy zdobywać wysokość. Przekraczamy granicę Karkonoskiego Parku Narodowego, opłacamy bilet i wspinamy się do schroniska PTTK pod Łabskim Szczytem. Obiekt należy do najstarszych w Karkonoszach gdyż powstał w I poł XVII w. jako buda pasterska ze schronieniem dla wędrowców. Wraz z upowszechnieniem turystyki schronisko było rozbudowywane i nazywane kolejno: Eliasch Baude (Budą Eliasza) następnie Schlesische Baude (Śląską Budą), a po 1787 Alte Schlesische Baude (Starą Śląską Budą), ostatnia nazwa utrzymała się najdłużej. W 1915 r. stare schronisko spłonęło, wówczas powstał prowizoryczny budynek i taki stan utrzymał się do 1938 r. gdy zbudowano nowy obiekt. Przed schroniskiem robimy pierwszy odpoczynek, od południa zza szczytów wyłażą czarne chmury… Czyżby prognozy jednak się sprawdziły?





W końcu ruszamy zielonym szlakiem – wkraczamy na Ścieżkę nad Reglami, która trawersuje główny grzbiet karkonoski i biegnie dnem kotłów polodowcowych: Czarnego Kotła Jagniątkowskiego, Łabskiego Kotła i Śnieżnych Kotłów. Maszerujemy ścieżką z wielkimi, nierównymi granitowymi blokami skalnymi, niektóre są szpiczaste i ruchome, trzeba uważać na kroki bo z ciężkim plecakiem o potknięcie się i kontuzję bardzo łatwo, dobrze że jest sucho. Z lewej mamy widok na Kotlinę Jeleniogórską z prawej zaś widzimy potężne skaliste ściany kotłów przekraczające wysokość 100 metrów. Tym szlakiem idę po raz pierwszy i robi na mnie wrażenie. Mijamy Śnieżne Stawki, których w sumie jest 8, ale szlak część z nich omija. Pod szarymi ścianami kotłów zalegają jeszcze niewielkie płaty śniegu, kontrastuje to z soczystą zielenią i granatowymi chmurami na niebie z których zaczyna siąpić deszcz. Szlak wije się kręto pomiędzy skałami, deszcz się nasila, początkowo idę bez płaszcza, ale w końcu muszę zrobić tę nielubianą czynność i wyjąć z plecaka przeciwdeszczówkę i zarzucić ją na siebie. W tym momencie zawsze zastanawiam się czy bardziej będę mokry od deszczu czy potu bo płaszcz nic nie przepuszcza a idę pod górę. Jednak czasem by odstraszyć deszcz trzeba go ubrać… uszedłem w nim może z kilometr i deszcz przestaje padać. Targam go w ręce do Obniżenia pod Śmielcem, i tam na dobre schowam go już do plecaka (a jak się później okaże wyjmę go podczas tej wyprawy jeszcze raz, do osuszenia w schronisku). 😁



























Ruszam, zostawiam resztę ekipy, która czeka na jednego z nas i tak zaraz mnie dogonią a ja będę miał więcej czasu na zdjęcia i podziwianie widoków. Jestem na Głównym Szlaku Sudeckim, który przez gołoborze z blokami skalnymi wyprowadza mnie na główny grzbiet Karkonoszy. Padający przed chwilą deszcz sprawił, że góry zaczynają parować… robi się pięknie! 😍











Docieramy do górnych krawędzi Śnieżnych Kotłów będących dziełem działań polodowcowych. Z punktów widokowych nad krawędzią kotłów mających głębokość do 300 metrów możemy podziwiać skaliste ściany i położony nad nimi budynek dawnego schroniska, dziś przekaźnika radio-TV, w oddali Kotlina Jeleniogórska i parujące po deszczu lasy. Przy skale obok dawnego schroniska robimy krótką przerwę. Samo schronisko powstało już w 1837 r. za sprawą hrabiego Leopolda Schaffgotscha jako mały drewniany budynek. Kształt znany nam dziś po kilku przebudowach pochodzi z lat 1895-97 gdy powstał duży hotel górski z 5 salami restauracyjnymi i 60 miejscami noclegowymi oraz wieżą widokową, która posiadała sygnalizację wskazującą turystom położenie budynku i informację o wolnych miejscach. Po II wojnie obiekt przejął PTTK nazywając je „Wawel”, jednak wraz z umieszczeniem anteny TV w związku z Igrzyskami w Rzymie w 1960 r. schronisko zamknięto i przerobiono na ośrodek nadawczy… Czy jeszcze kiedyś obiekt powróci do funkcji schroniskowych, tego nie wiadomo, choć co jakiś czas pojawiają się głosy.







Opuszczamy Śnieżne Kotły i dalej wędrujemy czerwonym szlakiem grzbietowym. Wychodzi słońce, czarne chmury, soczysta zieleń i „tańczące” mgły dają efekt. Szrenica w kierunku której zmierzamy pojawia się i znika w chmurach.😍



Postanawiamy na chwilę zboczyć do Czech do Źródła Łaby. Łaba to największa rzeka w Czechach płynąca także przez Niemcy, jej długość to 1165 km, uchodzi do Morza Północnego. Jej źródło leży na wysokości 1386 m (właściwe jest nieco dalej, ale niedostępne dla turystów), otoczone jest cembrowiną, obok na kamieniach znajduje się 26 kolorowych herbów najważniejszych miast przez które płynie rzeka.



Wracamy na czerwony szlak i idziemy ku Szrenicy, która znów chowa się we mgłach. W końcu wchodzimy na wierzchołek Szrenicy (1362 m). Stoi tu duże schronisko, którego budynek pochodzi z 1922 r. Po II wojnie przez kilka lat był strażnicą WOP, następnie schroniskiem PTTK, które niszczało i uległo pożarowi, w 1992 r. przeszło w ręce prywatne i po remoncie służy turystom do dziś. Na platformie widokowej robimy przerwę, robi się coraz ciemniej na niebie wygląda jakby zaraz miało znów padać.











Więc ruszamy i szeroką drogą z granitowych bloków schodzimy do Schroniska PTTK na Hali Szrenickiej, tu dzisiaj śpimy. Położone na wys. 1195 m schronisko powstało od budy pasterskiej pod koniec XVII w. Na przestrzeni lat wraz ze wzrostem ruchu turystycznego było wielokrotnie rozbudowywane. Trawił je też pożar w 1975 r., po nim obiekt nieco obniżono. Dziś Hala Szrenicka jest nadal bardzo dużym schroniskiem z wieloma łóżkami i wielkimi salami jadalnymi, jedna jest z werandą z piękną panoramą na zachód sięgającą Gór Izerskich.    



Dziś w schronisku jest bardzo gwarnie, w końcu sobotni wieczór, pierwszy weekend wakacji. Mimo to bardzo lubię te schronisko i jest moim ulubionym w Karkonoszach, śpię tu drugi raz (poprzednio 3 lata temu podczas przejścia Głównego Szlaku Sudeckiego). Gdy meldujemy się w schronisku na dworze rozpaduje się deszcz, zdążyliśmy przed nim niemal na styk. Wieczór upływa nam na sali z werandą z widokiem. Między ludźmi przechadza się duży rudy kocur prosząc o jedzenie (3 lata temu też tu był😂). 
Przed zachodem słońca wychodzę na zewnątrz, jest ciepło. Potężna czerwona tarcza idzie coraz niżej w końcu oddaje ostatnie promienie słońca i znika za Stogiem Izerskim… Jest 21:20 jeden z najdłuższych dni w roku, dobiegł końca…😍








Dystans dnia: 20 km


Koniec dnia 1... 
Relacja z dnia 2: KLIKNIJ TUTAJ 

12 komentarzy:

  1. Przyjemna tura. Jednakże Karkonosze w wariancie letnim u mnie "leżakują", czekam na zimę. Dobry pomysł z czerwonym słońcem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! U mnie "leżakują" w wariancie zimowym bo jeszcze o tej porze roku tam nie byłem. Też musi być ciekawie :)

      Usuń
  2. Od dawna jakoś do Karkonoszy mam stosunek obojętny, a Twoja relacja, zdjęcia z początkowego odcinka, rzeczywiście pokazują te góry, w sposób, z którego widać tą ich wielkość. Będzie trzeba odłożyć na bok swoje uprzedzenia i wrócić w nie. Nawet mam już myśl, pomysł na nie, ale to...musi trochę upłynąć, żeby to zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że Karkonosze mogą kojarzyć się najbardziej z brukowaną drogą z Karpacza na Śnieżkę tłumem ludzi i płaskimi grzbietami. Mimo tego to bardzo ładne góry, widokowe mające krajobraz gór wysokich ze skalistymi zboczami, pasmo unikatowe w Sudetach. Szczególnie to widać w rejonie Śnieżnych Kotłów, sama Śnieżka też prezentuje się okazale czy po stronie czeskiej choćby w rejonie Kozich Grzbietów czy Łabskiego Kotła, ale o stronie czeskiej będzie w następnej części... :) Ja piękno Karkonoszy doceniłem 3 lata temu przechodząc cały grzbiet Głównym Szlakiem Sudeckim. :)

      Usuń
    2. Tą brukowaną drogę przyjąłbym z radością po ostatnich zabawach z błotem w Beskidach :D

      Usuń
  3. Pomijając przesycone zdjęcia z zachodu to bardzo ładnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobra może trochę przesadziłem :D Zachód wyglądał bardzo ładnie, był czerwony, słońce weszło w lekkie chmurki i nie raziło w oczy.

      Usuń
  4. Pudel, nie znasz się! Zdjęcia bardzo ładne. To pisałem ja, Dolnoślązak :P

    OdpowiedzUsuń
  5. W listopadzie też spotkałem tego kociaka na Hali. Aczkolwiek był już zdecydowanie grubszy. Można zwalić to na idącą zimę, albo na bardziej hojnych wakacyjnych turystów ;)

    Ja już niedługo przejdę się po Karkonoszach klasycznie, czyli w rakietach :) Ale letnie wycieczki też mają swój urok w tym paśmie, chociaż wtedy trzeba się przygotować na dużą liczbę innych turystów. Jednak warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego kota po raz pierwszy widziałem tam 3 lata temu gdy spałem w schronisku podczas GSS. Kotek pchał się nam do pokoju wieczorem. Potem na korytarzu była akcja z nietoperzem bo wpadł przez okno. Kot uciekł na korytarz, a nietoperz zniknął. Podejrzewam, że skończył jako kolacja 😂

      W Karkonoszach zimą jeszcze nie byłem, ale chciałbym. Co do letnich tłumów w tym paśmie to my chodziliśmy tak że zupełnie ich nie spotykaliśmy... nawet na Śnieżce było spokojnie. 😊

      Usuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger