Jeseniki z koleją: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skaly

Jeseniki z koleją: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skaly 
16 września 2020 
To już siódma wycieczka kiedy odwiedzam i wędruje po Jesenikach w tym roku. Po Górach Opawskich to drugie najczęściej odwiedzane przeze mnie pasmo i stosunkowo dla mnie łatwo dostępne. Tym razem samltnie postanawiam zacząć wędrówkę z miejscowości, w której ostatnio byłem aż 6 lat temu. Mowa o Brannej do której postanawiam dotrzeć inaczej niż zawsze w Jeseniki. A więc zamiast dojazdu autem i pętli po górach wybieram autobus i czeski pociąg odjeżdżający z polskiej stacji w Głuchołazach.

Rano jadę autobusem do Głuchołaz, tam przesiadka i spacer z dworca PKS na PKP Głuchołazy, dworzec znajdujący się na końcu miasta. Duży budynek z czerwonej cegły powstał w 1875 r. To największy z trzech głuchołaskich dworców z rozbudowanym systemem torowym i dawnym dworcem towarowym z urzędem celnym, który służył do przewozów importu/exportu towarów przez granicę. Dziś trochę zaniedbany i opustoszały jednak w stylu retro bo wciąż z działającymi semaforami kształtowymi i nieczynnym żurawiem wodnym dla parowozów. Coś jednak się tu dzieje bo niedawno ładnie odnowiono drewniane wiaty peronowe. Ruch pociągów jest obecnie niewielki. W weekendy docierają tu połączenia z Wrocławia i Opola, codziennie kursuje kilka par czeskich pociągów relacji Opava/Krnov - Jesenik, czasem pojedzie towarowy z węglem do głuchołaskiej papierni, Czesi zaś regularnie transportują tędy drewno. To jedyny dworzec w Głuchołazach gdzie można wsiadać do czeskiego pociągu, jednak tylko dla wtajemniczonych… Bowiem próżno szukać rozkładu na stacji i połączeń w polskich wyszukiwarkach dlaczego? Nie dawno ministerstwo poinformowało, że rozkładów nie ma i nie będzie bo tranzytowa linia kolejowa funkcjonuje nadal na dekrecie… Bolesława Bieruta zawartym w 1948 r. między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Czechosłowacją bez możliwości wsiadania. Absurd… ale na szczęście w Czechach ten dekret już nie działa bo w ich wyszukiwarkach znajdziemy stację Głuchołazy. Chwilkę kręcę się po stacji, w końcu pociąg przyjeżdża, kupuję bilet i jadę w kierunku Brannej.

W Jeseniku przesiadka, okazuje się jednak, że nie na pociąg a do autobusu, bo po drodze remontują gdzieś tory kolejowe.

 W końcu wysiadam w Brannej i idę do zabytkowego centrum miejscowości. Branná położona jest na wzgórzu ponad potokiem o tej samej nazwie. Do lat XX w. posiadała prawa miejskie, utraciła je po wyludnieniu związanym z przesiedleniem Niemców po II wojnie. Zachowała jednak architekturę zabytkowego miasteczka z rynkiem na którym znajduje się fontanna, kamieniczki oraz ratusz z 1905 r. Obok znajduje się okazała bryła kościoła św. Michała Archanioła z 1614 r. przebudowanego w stylu renesansowym z wysoką, kopulastą wieżą oraz budynek klasycystycznego probostwa z 1784 r. Poniżej kościoła budynek wójtostwa z wieżą z początku XVII w. Znajduje się tutaj także gotycko-renesansowy Zamek Kolštejn zbudowany w XIV w. będący własnością kilku rodów Wustenhube, Waldstein, Zierotin, a w XIX w. Liechtensteinów. Spaceruję chwilę po Brannej pełnej zabytków, a następnie schodzę, przechodzę w tunelu pod torami i rozpoczynam górską wędrówkę.
















 Stromo wspinam się przez las, następnie przez osadę z drewnianymi domkami - Přední Alojsov. Szlak wiedzie przez środek pastwiska aby wejść trzeba sobie ściągnąć pastucha, dalej stromo w górę przez górskie łąki. Za sobą mam piękny widok na Branną w dolinie, na horyzoncie zaś nieodległy Masyw Śnieżnika. Piękny widok trzeba uwiecznić przysiadam więc na łące i sycę oczy oraz robię zdjęcia, w oddali pasie się stado krów. Wyżej stara kapliczka pod dwoma samotnymi drzewami.





















 Następnie schodzę przez łąki do lasu i szlak wiedzie mnie do dawnej osady Jozefova. Obecnie to zupełnie wyludniona wieś zarośnięta lasem z licznymi kamiennymi ruinami domów. Początki osadnictwa w tym miejscu sięgają 1732 r. kiedy to została założona wraz z hutą szkła prze właściciela zamku Kolštejn w Brannej. Huta działała do 1790 r. produkowała wyroby szklane tj. lustra, kubki czy butelki. Po zakończeniu działalności huty wieś przekształciła się w rolniczą oraz leśną. Rosła liczba mieszkańców, którzy zajmowali się głównie ścinką drzew i pracą w tartakach. Drewno z górskich zboczy jednak było bardzo trudne w transporcie, w niektórych miejscach gdy potoki były wezbrane korzystano z siły wody spławiając je w dół strumienia. Taki sposób miał jednak sporo wad, dlatego wraz z rozwojem kolei żelaznej postanowiono unowocześnić transport. W 1897 r. zbudowano wąskotorową kolejkę leśną o łącznej długości 20 km łącząc Josefovą z główną linią kolejową we Františkovie. Drewno z gór było spychane w wagonach do stacji końcowej siłą grawitacji. Tam przeładowywane było do dużych składów i odjeżdżało w kierunku Sumperka lub Głuchołaz. Wagony kolejki leśnej wracały w góry za pomocą siły koni. Kolej nigdy nie posiadała parowozu, choć było to technicznie możliwe, przeprowadzano tylko testowe jazdy, ale prawdopodobnie nie zdecydowano się z powodu zagrożenia pożarowego. W samej Jozefovej była jeszcze jedna bardzo ciekawa konstrukcja związana z kolejką leśną. Żeby transportować drewno ze stromych zboczy zbudowano dwutorową kolejkę linową o długości kilkuset metrów po stromym zboczu. Kolejka połączona z wyciągarką także działała na zasadzie grawitacji - ciągnięto puste wagony w górę przy jednoczesnym opuszczaniu wózków z ładunkiem drewna. Funkcjonowanie kolejki leśnej zakończyło się w latach 30. XX w. Sama miejscowość wyludniła się po wyjeździe ludności niemieckiej w 1945 r. Później do końca lat 50. zamieszkiwana była przez robotników leśnych, ale w latach 60. domy zburzyła Armia Czechosłowacka. Obecnie całkowicie zarosła lasem, o jej istnieniu przypominają ruiny, tablice z historią oraz odnowiony most górskiej kolejki leśnej. Zainteresowanych historią wsi odsyłam TUTAJ.


















 Za jedynym zachowanym domem dawnej wsi rozpoczynam dość strome podejście, przy Hášovej Chacie – drewnianym domku myśliwskim robię sobie dłuższą przerwę wylegując się w słońcu na ławkach.




 Podążam dalej w górę by w końcu wspiąć się na szczyt Vozka (1377 m). To ósma co do wysokości góra Jeseników z okazałymi odsłonięciami skalnymi o wysokości 7 m mających przypominać kształtem woźnicę z zaprzęgiem. Wchodzę na szczyt skał, oferuje on rozległą panoramę. Mocno tutaj wieje, ale niestety widoczność bardzo się pogorszyła, Śnieżnik jest bardzo słabo widoczny. Chwilę spędzam na skałach, następnie schodzę i ruszam żółtym szlakiem do Trojmezi czyli punktu styku trzech granic ziem Brannej, Velkych Losin i księstwa nyskiego biskupów wrocławskich.






















 Stąd czerwonym szlakiem grzbietowym wspinam się na Keprnik (1423 m). Na szczytowych skałach jestem bardzo krótko, raz, że wieje dwa, że widoki dziś słabe.










 Schodzę więc do schroniska na Šeraku przy którym robię dłuższą przerwę. Chata Jiřího na Šeráku została zbudowana w 1888 r. przez MSSGV na skraju stromego zbocza góry. W kierunku wschodnim z werandy posiada piękną panoramę w dolinę i na Jeseniki oraz Góry Opawskie. Robię sobie dłuższą przerwę przed schroniskiem, stwierdzam, że przecież nigdzie mi się nie śpieszy. Nie muszę więc wracać wcześniejszym pociągiem, pojadę przecież autobusem.






 W końcu jednak ruszam i niebieskim szlakiem schodzę na Obří skály (1081 m). To okazałe wychodnie skalne ciągnące się na długości około 500 m i wysokości do 16 m, widoczne też z większej odległości. Postanawiam przejść się grzbietem skalnym, roztacza się stąd widok, jednak coraz bardziej ograniczany przez drzewa.
















 Ze skał wybieram zielony szlak, którym schodzę do Ramzovej… tak kończę wycieczkę górską. 


Teraz zostaje mi jeszcze powrót ten okazuje się trochę z przygodami ;) Czekam na przystanku na autobus, ale nie przyjeżdża. Myślę jedzie z Pragi to ma pewnie opóźnienie. W końcu postanawiam rozszyfrować rozkład. Okazuje się, że autobus jeździ codziennie oprócz środy… o czyli dziś. 😂 Czekam więc na pociąg czyli autobusową komunikację zastępczą do Jesenika. Przyjeżdża, wsiadam, w środku kierowca biletów nie sprzedaje, konduktora też nie ma to jadę za darmo. Na kolejnych przystankach widzę, że też nikt nie kupuje biletów. W Jeseniku wysiadam z autobusu na dworcu kolejowym i biegnę przez miasto na dworzec autobusowy bo mam kilka minut. Zdążyłem, wsiadam w autobus, który wiezie mnie przez Rejviz do Zlatych Hor. Stamtąd do domu zabierają mnie samochodem… ;) 

Długość trasy 25 km. Była to ostatnia wycieczka w Jeseniki w tym roku (ale nie ostatnia w czeskich górach), kolejnej już chyba nie będzie z wiadomych powodów.


9 komentarzy:

  1. Swietna relacja. Gdybys jeszcze uzupelnil opis o trase na mapie byloby super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Okej to uzupełniam, tutaj link do trasy, którą przeszedłem: https://en.mapy.cz/s/lobukegudo

      Usuń
  2. Hmm, zapuściłem wyszukiwarkę i widzę połączenia Głuchołazy-Jesenik. Nie przypominam sobie aby kiedyś były "poukrywane".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stronie České dráhy owszem połączenie jest od zawsze, ale brak go w polskich wyszukiwarkach np. portal pasażera.pl czy koleo.pl a często tam ludzie wyszukują połączenia udając się koleją. Tak z ciekawości też wszedłem na stronę České dráhy i w ich wyszukiwarce uwzględniają nawet stację Głuchołazy Miasto (z której nie odjeżdża ich pociąg bo nie ma peronu), z tej stacji jest połączenie polskim pociągiem do stacji Głuchołazy i dalej ich do Jesenika ;)
      Inna sprawa to taka, że z niedawnej wypowiedzi Ministerstwa Infrastruktury wynika, że wsiadanie/wysiadanie z czeskiego pociągu w Głuchołazach jest nielegalne, bo funkcjonuje on nadal na konwencji z 1948 r.... Brak też papierowego rozkładu na stacji PKP bo wychodzi na to, że Czesi nie mogą go tam legalnie powiesić. Nie da się też skomunikować połączeń z weekendowymi polskimi. Tak więc połączenie jest i zamiast zadbać o jego reklamę, skomunikować je z polskimi pociągami z Wrocławia/Opola polska administracja rzuca kłody pod nogi. Czekać jeszcze na to jak zakażą Czechom wpuszczać Polaków do pociągu...
      Odsyłam do artykułu: https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/resort-infrastruktury-glucholazy-nie-posiadaja-polaczenia-kolejowego-z-czechami-98758.html

      Usuń
    2. Ja wszedłem na stronę PKP i tam właśnie były te połączenia.

      No cóż, jeśli chodzi o konwencje z 1948 roku to polska strona może mieć rację, skoro wyraziła zgodę tylko na transport tranzytowy. A skomunikować zawsze można, wystarczy tylko chcieć.

      Usuń
  3. Tę trasę kolejową to non stop remontują, prawie jak w Polsce. Aha, taka uwaga - nie było czegoś takiego jak "biskupstwo nyskie". To było księstwo nyskie, należące do biskupów wrocławskich. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem, że remonty są tam częste ;) Gdy otworzyli tam PKP zamknęło tory Czechom na miesiąc bo remontowali przejazdy drogowe w Głuchołazach. Przez ten czas przez Prudnik i Głuchołazy jeździły dwa autobusy komunikacji zastępczej, pewnie i tak nikt u nas nikt nie wsiadał bo jest zakaz podróżowania do Czech, ale może wozili Czechów na zakupy do Głuchołaz? ;)
      Biskupstwo nyskie poprawiam, bo był to taki mój skrót myślowy ;)

      Usuń
    2. Widziałem te autobusy w październiku. Wtedy jeszcze zakazu podróży do Czech nie było, ale raczej nie miały postojów po polskiej stronie.

      Usuń
    3. Z tego co wiem to postój miały - w Głuchołazach przy dworcu PKS :)

      Usuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger