XII Prudnicki Maraton Pieszy
Rajd turystyczny organizowany przez PTTK Prudnik i Tygodnik Prudnicki. Uczestnicy maratonu mają do pokonania (do wyboru) trzy trasy: 15 km, 25 km i 50 km. przebiegające po szlakach Gór Opawskich.
W tym roku najdłuższa 50 km w całości prowadziła Głównym Szlakiem Sudeckim ze Sławniowic do Prudnika przez prawie całe Góry Opawskie. 38 osób zdecydowało się pokonać tę trasę.
Ilość wszystkich uczestników maratonu wyniosła ok. 150 osób.
W maratonie wziąłem udział już po raz 7, po raz 5 na trasie 50 km. To właśnie od tej imprezy zrodziła się moja pasja do wycieczek górskich. Uważam, że to najlepszy tego typu rajd... a dlaczego ?? Odpowiedź brzmi: "bo prudnicki".
RELACJA Z NAJDŁUŻSZEJ TRASY:
Po zapisaniu się wyruszyliśmy autobusem z Prudnika po godz. 5. Dotarliśmy do Sławniowic. W miejscu startu wysłuchaliśmy wskazówek komandorów i tuż po godz 6. rozpoczęliśmy wędrówkę.
Maszerowaliśmy obok kamieniołomów marmuru błotnistą drogą (deszcz padał jeszcze wieczorem poprzedniego dnia). Po wyjściu na pola ukazał się piękny widok r11; wschodzące słońce, poranne mgły i góry z Biskupią Kopą, którą odwiedzimy na 30 kilometrze. Tak dotarliśmy do Gierałcic.
Z tej miejscowości rozpoczęliśmy marsz asfaltówką m.in obok dawnej strażnicy WOP-u. Po ok. 3,5 km zeszliśmy z niej na zarośniętą ścieżkę, potem przez stary mostek i znów przez błoto, dotarliśmy do Bodzanowa. Szlak prowadził nas przez wieś do Głuchołaz.
W mieście GSS omija centrum. Nasz grupa zdecydowała, że pójdziemy zgodnie ze znakami. Niektórzy nieco skrócili przechodząc przez "bardziej atrakcyjny" Rynek miasta. Przy Placu z Amorkiem I punkt kontrolny z chlebem i smalcem oraz nalewką
.
Od tego miejsca rozpoczyna się pierwsze solidne podejście na trasie na Przednią Kopę. Na szczycie niestety znajduje się zrujnowane schronisko oraz wieża widokowa, zaś w pobliżu (nie zrujnowany) kościółek św. Anny na Wiszących Skałach. Z Przedniej Kopy szlak prowadzi do Podlesia w pobliżu szczytu Średniej Kopy (tutaj niemiła niespodzianka: pożądlenie przez osy 3 uczestników).
Z malowniczo położonego Podlesia z pięknymi widokami wędrujemy asfaltówką obok Kamienia Morderczego, następnie spotykamy patrol policji ! schowany w lesie. Docieramy do Konradowa i na powitanie "atak" psa (bieganie i skakanie na nas= brudzenie, chciał się pobawić). Następnie przez błoto maszerowaliśmy (i ślizgaliśmy się) do Skowronkowa malutkiej wsi, będącej do lat 50-tych w Czechosłowacji. Znaki szlaku doprowadziły nas do Jarnołtówka.
Stąd rozpoczęliśmy zdobywanie Biskupiej Kopy najtrudniejszym polskim podejściem. Mając już wtedy ok. 25 km w nogach podejście wywołuje zadyszkę dlatego pokonuje się je w milczeniu. Na szczycie Kopy II punkt kontrolny i chwila przerwy na jedzenie.
Z Biskupiej rozpoczęliśmy zejście do Pokrzywnej (wchodząc i schodząc na Srebrną Kopę, Zamkową Górę i Szyndzielową Kopę). W Pokrzywnej przeszliśmy obok Parku Rozrywki do łowiska w Moszczance, mijając po drodze bramę weselną.
Od łowiska krótkie ale bardzo strome podejście stokiem Młyńskiej Góry, potem przez pola łąki do Wieszczyny. W Schronisku Młodzieżowym III punkt kontrolny.
Stąd ostatnie solidne podejście na Długotę, tuż pod szczytem mijamy dęby zasłużonych działaczy prudnickiego PTTK. Schodzimy do Dębowca, następnie wspinamy się na Kobylicę z pomnikiem Eichendorffa. Z tego miejsca już prawie przez cały czas z góry szlak biegnie do mety. O godz. 15.48 osiągamy Polanę Kucharskiego r11; metę.
Cała trasa miała dokładnie 48,5 km. Czas przejścia: 9 h 48 min Średnia prędkość: 5 km/h
Tegoroczna edycja była wyjątkowa ponieważ: najdłuższa trasę nie ukończyła tylko 1 osoba, błota było tak dużo że uczestnicy trasy 50 km chcieli zorganizować "konkurs" na najbardziej ubrudzonego błotem. Pogoda dopisała. Było ciepło, chwilami słonecznie i mglisto. Przewidywania synoptyków na szczęście się nie sprawdziły.