Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 3: Śnieżka, Łysocina, Skalny Stół i Biały Jar

Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 3/4
26-29.06.2021
Korona Gór Polski 16/28: Śnieżka - Karkonosze 

Relacja z dnia 1: KLIKNIJ TUTAJ
Relacja z dnia 2: KLIKNIJ TUTAJ

Dzień III:  Schronisko „Dom Śląski” – Śnieżka - Schronisko „Dom Śląski” 
Schronisko „Dom Śląski” – Śnieżka – Przełęcz Okraj – Łysocina – Skalny Stół – Czarna Kopa – Śnieżka – Biały Jar – Schronisko PTTK „Strzecha Akademicka”

Trzeci dzień wędrówki z plecakami przez Karkonosze w naszym wykonaniu był pod znakiem Śnieżki i w jej cieniu. Jako, że jest to najwyższy szczyt Karkonoszy i jednocześnie królowa Sudetów trzeba było oddać jej należyte honory i wejść tego dnia na nią potrójnie 😜

Dzień zaczynam bardzo szybko bo o 3:45 podnoszę się ze schroniskowego łóżka. Szybkie ogarnięcie, z naszej ekipy oprócz mnie rusza jeszcze jeden znajomy i we dwójkę atakujemy Śnieżkę. Idziemy na wschód słońca! Podejście idzie nam bardzo sprawnie, na odcinku 1,2 km do pokonania mamy 230 m. Niebo robi się coraz bardziej czerwone nad „spodkami” obserwatorium meteorologicznego. W końcu osiągamy wierzchołek i znajdujemy najlepsze miejsce do obserwacji. Po chwili na horyzoncie za Kotliną Jeleniogórską zaczyna wyłaniać się czerwona tarcza słońca stłumiona lekko przez chmury. Jest 4:35 rozpoczyna się kolejny jeden z najdłuższych dni w roku. Jest cisza, samotny ptak grzebie dziobem w ziemi, zupełny brak wiatru i stosunkowo wysoka temperatura jak na tę porę dnia i Śnieżkę, która jest polskim biegunem zimna. Oprócz nas na szczycie jest jeszcze grupa czeskiej młodzieży plus kilka indywidualnych osób, spokojnie bez tłumów… Słońce idzie coraz wyżej i czerwonymi promieniami zaczyna oświetlać stoki i szczyty, promienie zaczynają zaglądać też w doliny i oświetlać lekkie mgiełki w Kotlinie Jeleniogórskiej, które zgromadziły się w pobliżu „cycków” Rudaw Janowickich. Świetnie,😍 o wschodzie słońca w tym miejscu marzyłem od dawna. Wiem jednak, że ta góra potrafi pokazać o wiele lepsze warunki i ten wschód zaliczał się tylko do średniaków.😁 Na wierzchołku spędzamy dobre pół godziny, a następnie schodzimy do schroniska, przed nami otwiera się widok na równię pod Śnieżką, Lucni Horę oświetloną porannymi promieniami.



































Po powrocie do Domu Śląskiego nie kładę się już spać, idę z herbatą na śniadanie posiedzieć na zewnątrz… nad Śnieżką płyną „barankowe” chmury. Wokół znów prawie nikogo nie ma, a przecież znajduję się w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w polskich górach.




Korona Gór Polski 16/28: Śnieżka - Karkonosze 


Do drogi zbieramy się dopiero o 8:30 gdy definitywnie opuszczamy schronisko. Dzień zaczynamy od (drugiego dla mnie😁) wejścia na Śnieżkę. Na niebie jest już trochę więcej chmur i słońce co chwilę znika, teraz na wierzchołek nie idzie się już tak szybko, bo na plecach jest trochę dobytku. Na szczycie robimy przerwę. Śnieżka oprócz najwyższego punktu Karkonoszy i Sudetów jest także najbardziej wybitnym szczytem Polski i najwyższym w Czechach. Od dawna jest zagospodarowana turystycznie, prowadzi na nią brukowana droga „zwana Drogą Jubileuszową”, a niemieccy inżynierowie chcieli puścić tu nawet kolej z szyną zębatą. Dziś stoi tu: kaplica św. Wawrzyńca z 1681, budynek obserwatorium meteo tzw. „spodki” z 1974 r. (wcześniejsze obserwatorium i schronisko stało tu od 1900 r.), a po stronie czeskiej budynek poczty z 2008 r. w miejscu starego schroniska. Nieco niżej jest także górna stacja kolejki kabinowej z Pecu pod Śnieżką. Wierzchołek Śnieżki z racji swojej wybitności jest świetnym punktem widokowym, dziś jednak przejrzystość nie jest najlepsza, no ale coś tam widać.

























Szczyt opuszczamy czeskim żółtym szlakiem biegnącym wzdłuż wyciągu, wyłożony jest kamieniami w formie schodów. Gdy schodzimy do wysokości kosodrzewiny zmieniamy kolor szlaku na zielony. Teraz będziemy trawersować Czarny Grzbiet, po lewej mamy zbocza Śnieżki, na prawo otwierają się widoki na dalsze pasma Sudetów. Mijamy też pomnik – tabliczkę z resztkami samolotu. W lutym 1945 r. rozbił się tutaj niemiecki samolot Junkers 52 transportujący rannych żołnierzy z oblężonego przez Armię Czerwoną Wrocławia, jego celem prawdopodobnie był Hradec Kralove. Na pokładzie było łącznie 28 osób, samolot lecąc natrafił na burzę śnieżną i rozbił się o zbocze. Kilka osób przeżyło katastrofę, jednak ciężkie warunki zimowe sprawiły, że wkrótce zmarły z wychłodzenia. Akcja ratownicza wyruszyła za późno i nie potrafiła znaleźć samolotu. Co ciekawe wrak w miejscu katastrofy leżał aż 53 lata, bo teren był trudnodostępny. (Więcej o katastrofie). Docieramy do granicy, gdzie znajduje się czeskie schronisko Jelenka. Początki schroniska sięgają 1936 r. gdy była domkiem myśliwskim. Chwilę odpoczywamy pod budynkiem, wpadam też do środka po tradycyjny znaczek turystyczny i kofolę.









Dalej wędrujemy asfaltem (który biegnie do schroniska) z żółtym szlakiem, schodzimy do Małej Upy, która kończy się na granicy, jesteśmy na Przełęczy Okraj. Przełęcz ta oddziela główny grzbiet Karkonoski (Grzbiet Kowarski) od Lasockiego Grzbietu. My teraz wkraczamy w Lasocki Grzbiet będący najbardziej na wschód wysuniętą częścią Karkonoszy. Do zdobycia mamy najwyższy szczyt tej części – Łysocina (1188 m), który zaliczany jest do odznaki Diadem Polskich Gór. Grzbiet góry jest dosyć płaski i zalesiony. Z przecinek jednak otwierają się widoki w kierunku Śnieżki. Na wschód dobrze widoczny jest także Zalew Bukówka, Wzgórza Bramy Lubawskiej oraz Góry Kamienne i G. Wałbrzyskie. Z racji „płaskości” szczytu trudno jest znaleźć jego właściwy wierzchołek, który miała zwieńczać tabliczka. Szukamy szukamy i nic, tabliczka z nazwą jednak pojawiła się znów po naszym powrocie do domów (zdjęcia innych osób w internecie). Raczej to niemożliwe, że wtedy ją przeoczyliśmy.















Z Łysociny tym samym szlakiem wracamy na Przełęcz Okraj i postanawiamy zajrzeć do schroniska PTTK i coś zjeść. Obecnie schronisko składa się z dwóch budynków: tzw. bacówki PTTK projektu Edwarda Moskały zbudowanej w 1975 r., których w polskich górach powstało łącznie 14; drugi budynek to dawna gospoda stojąca w miejscu poprzedniego schroniska z 1922 r. My siedzimy w tym drugim dobre pół godziny.




W końcu opuszczamy Przełęcz Okraj i wybieramy niebieski szlak, nim stromo wspinamy się na Czoło (1269 m), a następnie wchodzimy na Skalny Stół (1284 m). Szczyt ten jest najwyższy w Kowarskim Grzbiecie, zwieńczają go skały z ładną panoramą w kierunku Śnieżki i Kotliny Jeleniogórskiej.  










Dalej trzymamy się granicy schodzimy znów do schroniska Jelenka. Ponownie wracamy w rejon Czernego Grzbietu, tyle, że teraz zamiast go trawersować będziemy szli jego szczytem. Wchodzimy więc na Czarną Kopę (1411 m) ścieżką między kosodrzewiną. Bardzo denerwują nas muchy, których chmara leci ciągle nad naszymi głowami. Maszerujemy po skalistym szlaku przed nami potężna sylwetka Śnieżki do której znów się zbliżamy i wchodzimy dziś po raz trzeci. No prawie, bo po dojściu do Drogi Jubileuszowej stwierdziłem, że jednak sam wierzchołek już ominę.😂













Schodzimy zatem Drogą Jubileuszową trawersując Śnieżkę ponownie na Równię pod Śnieżką. Stąd podążamy czarnym szlakiem obok górnej stacji wyciągu na Kopę „Zbyszek, schodzimy do Białego Jaru. Biały Jar jest jednym z miejsc w Karkonoszach, gdzie najdłużej zalega pokrywa śnieżna i często schodzą lawiny. To miejsce zejścia najtragiczniejszej lawiny w polskich górach. 20 marca 1968 r. zginęło tu 19 osób. Lawina miała ponad 700 m długości, około 80 metrów szerokości, a jej czoło było wysokie na 20–25 m. Wśród ofiar było 13 Rosjan, 4 Niemców z NRD oraz dwóch Polaków. Pięć innych osób objętych lawiną zdołało się uratować.



Z Białego Jaru niedaleko już do Schroniska PTTK „Strzecha Akademicka” w którym kończymy dzisiejszą wędrówkę bo tu nocujemy. „Strzecha Akademicka uważana jest za jedno z najstarszych schronisk w Karkonoszach. Pierwsza buda pasterska dająca schronienie turystom i racząca nalewką na szyszkach stała tu już w 1645 r. W 1790 r. przez kilka nocy przebywał tu niemiecki poeta J.W Goethe. W 1896 r. zbudowano nowe duże schronisko, które spłonęło 1 kwietnia 1906 r. od nieszczelnego komina i także postawę straży pożarnej, która zgłoszenie pożaru potraktowała jako żart primaaprilisowy. W tym samym roku schronisko odbudowano, a kolejnych modernizacji dokonano w 1912 r. czyniąc obiekt nowoczesnym jak na ówczesne czasy. Po II wojnie schroniskiem zarządzało zrzeszenie akademickie (stąd nazwa), potem FWP, od 1957 r. jest schroniskiem PTTK. Strzecha Akademicka posiada ładny drewniany wystrój sal na parterze i stylowy piec.



 Wieczór upływa nam spokojnie, słońce chowa się za zbocze, więc zachodu nie będzie widać. Trochę siedzę na tarasie trochę na sali schroniska i myślę jak rozegrać kolejny dzień. Przez chwilę niepokoją mnie też wieści z uczelni, ale na to na szczęście szybko znajduje rozwiązanie.

Dystans dnia: 29 km


Kolejny dzień karkonoskiej wędrówki dobiegł końca, wykorzystałem go na maksa od świtu do zmierzchu, pogoda i widoki też ciągle sprzyja, a królowa Sudetów przyjęła mnie bardzo przyjaźnie...😊

Ciąg dalszy: Relacja dzień 4

Relacja z dnia 1: KLIKNIJ TUTAJ
Relacja z dnia 2: KLIKNIJ TUTAJ

4 komentarze:

  1. Trasa dość pokręcona, jakbyście coś zgubili :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem bo najpierw szliśmy na wschód a potem z powrotem na zachód :P ale chcieliśmy zdobyć Łysocinę do Diademu. Nocleg miał być w pierwszej wersji w Samotni, ale coś mieszali, najpierw mówili, że za wcześnie na rezerwację, a potem że nie ma już miejsc. Wyszła Strzecha i tam też było fajnie. :)

      Usuń
  2. Trasa oryginalna, ale tak to jest, jak chce się odwiedzić coś przy okazji ;)

    Wschód nie taki zły, bo chociaż chmury mocno podniosły atrakcyjność poranka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą przy okazją była Łysocina ;) a że za bardzo nie dało się tego inaczej ugryźć to wyszło trochę kombinacja :)
      Tak chmury robiły robotę, szczególnie tuż przed wschodem słońca, no i udało się zrealizować to o czym myślałem od dawna :)

      Usuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger