14 Rajd Prudnik – Pradziad 2025 [FOTORELACJA]

14 Rajd Prudnik – Pradziad
 2 sierpnia 2025 roku.

To już 15 lat szalonych wędrówek z Prudnika na Pradziada. Ponad 60 km górskiej wędrówki szlakami Gór Opawskich i Jeseników. Sporo górek, gór i dolin po drodze z ostrymi podejściami i zejściami dającą łącznie 2860 metrów stromych podejść i 1645 m zejść. Ponad 150 osób na trasie, których cel jest taki sam. Wyjść o świcie z Prudnika by o przed zmierzchem zameldować się na Pradziadzie. Piękna pogoda i piękne widoki… Od pagórkowatych okolic Prudnika i Lasu Prudnickiego przez nieco wyższe masywy Gór Opawskich i widokowe górskie łąki po najwyższe góry Sudetów Wschodnich. Taki właśnie w skrócie jest Rajd Prudnik – Pradziad. 😊

Na starcie jesteśmy o godzinie 5, gdy większość uczestników zdążyła już wyjść. Chwila rozmów z organizatorami i o 5:15 ruszamy w trasę.


 Jest mokro po nocnych opadach deszczu i rześko, jednak gdy wchodzimy do Lasu Prudnickiego pierwsza górka na trasie – Kapliczna Góra (320 m) szybko nas rozgrzewa. Tutaj wschodzi słońce… więc las zaczyna mienić się już promieniami. To będzie piękny dzień! 😍 Dalej wędrujemy przez Okopową (388 m) z dawnymi grodziskami i miejscem gdzie zbudowano pierwsza wieżę widokowa w Sudetach Wschodnich, następnie przez Kobylicę (399 m) z pomnikiem niemieckiego poety Eichendorffa i Żabim Oczkiem.







 Stąd schodzimy do Dębowca, wchodzimy na czerwony szlak, który przeprowadza nas obok alei turystów PTTK przez Długotę (457 m) do Wieszczyny. Za wsią dalej trzymamy się GSS i wychodzimy na widokowe pola i łąki, dojrzewające łany zbóż, kwitnące polne kwiaty, trawy i wyraźny widok na masyw Biskupiej Kopy w kierunku, którego zmierzamy. To będzie dzień z bardzo dobrą widocznością!😀













 Potem Młyńska Góra i odcinek szlaku, który udrażnialiśmy z krzaków z Andrzejem dwa dni wcześniej, a następnie bardzo strome zejście w Dolinę Złotego Potoku, Jesteśmy na krańcu Moszczanki z łowiskiem i wiaduktem kolejowej tranzytowej linii kolejowej z Krnova do Jesenika, po którym za chwilę przejeżdża pociąg.





 Po wejściu do Pokrzywnej, odbijamy na niebieski szlak, czas zdobyć Olszak i przejść obok kolejnego Żabiego Oczka. Następnie przechodzimy przez Słoneczny Stok mijając Sierocą Skałę, będącą jednym z kamieni granicznych Prudnika z 1731 r. następnie Skałki Karolinki, z których roztacza się piękny widok w dolinę Złotego Potoku i na Biskupią Kopę, warto tutaj choć na chwilę przysiąść!










 Zejście do Jarnołtówka… i jak to bywa na tej imprezie od razu podejście. Tym razem nie byle jakie bo do pokonania na odcinku nieco ponad 3 km mamy niemal 600 m w górę. Mowa o czerwonym szlaku na Biskupią Kopę. Lekko nie jest, bo w nogach już 18 km, ale idzie sprawnie. Pod Kopą spotykam Andrzeja, który robi foty uczestnikom. Potem na wierzchołku pod kamienną wieżą z 1898 roku chwila przerwy. Trzeba oddać honory tej górze, odpocząć i wypić jakiś napój. 😅












Ale nie długo bo ruszamy by zejść z Kopy na Petrovy boudy i tam znów odpocząć… Tutaj zaplanowaliśmy punkt kontrolny dla uczestników. Jarek i Halina Garczyńscy z firmą Merkury przygotowali tutaj coś dla ciała. Są leżaczki, są ławeczki, są przekąski, słodkie wafelki, cukierki, kawa, woda i herbata. Można odpoczywać…😁 Rozmawia się dobrze, gada się dobrze, cukierki i wafelki wchodzą, ale czas ucieka. Trzeba ruszać bo przed nami niemal 2/3 trasy…



 Żółtym szlakiem atakujemy Vetrną (793 m). Po ostatnich wycinkach świerków góra ta, z mocno zalesionej stała się dziś odsłoniętym grzbietem porośniętym tylko trawą i młodymi drzewami. Jest trochę jak na bieszczadzkich połoninach, niezwykłe panoramy…😍 widać też Pradziada, do którego jest jeszcze ciągle ponad 30 km. Potem Źródło Osobłogi, tradycyjne miejsce, gdzie należy uzupełnić wodę. 














Potem zaś widokowe łąki, na których czasem pasie się bydło. Maszerujemy drogą pomiędzy nimi, przed oczami mając Pradziada i zabudowania górskiej wsi Hermanovice, bardzo malowniczo porozrzucanej na okolicznych wzniesieniach. Przechodzimy przez Hermanovice, wieś ta ma w dużej części starą drewnianą zabudowę, w oddali kościół św. Andrzeja, a obok szlaku konie, które chętnie pozują do zdjęć. Na wyjściu ze wsi zaś krowy. Gdy przekraczamy rzekę Opavicę geograficznie żegnamy Góry Opawskie i wchodzimy w Wysoki Jesenik, za nami jest połowa trasy! Czas na jakieś podejście… bo dawno nie było!















Tym razem dość dłużące się podejście czeka nas na Jedlovą (874 m). Na tym odcinku mam kryzys, podejście daje w kość i powoli odcina mi siły. Otwarta przestrzeń po wycinkach nie pomaga bo dopieka słońce. Aczkolwiek panorama stąd zacna, to dostrzegam zarysy Beskidu Morawsko-Śląskiego oddalonego o ok. 100 km. Słabnę bo za mało zjadłem… trzeba więc przystanąć na przekąskę, najpierw coś słodkiego ,a potem bułka… Jem, powoli sobie idę, bo teren już się wypłaszczył. Po kilkunastu minutach siły wracają można wędrować. Mijamy kilka małych bunkrów tzw. „rzopików” – elementów czechosłowackich umocnień z okresu międzywojennego, w tej okolicy jest ich znacznie więcej, a pas umocnień ciągnie się niemal przez całe Sudety. Tuż przed szczytem Ostrego (819 m) stoi chatka myśliwska Marien, jakich w Jesenikach pełno. Tutaj też chmurzy się z pojedynczych ciemnych chmur lecą grube krople deszczu, trwa to kilka minut, deszcz jednak ustaje.






 Na Ostrym zmieniamy kolor szlaku na niebieski i teraz bardzo stronnym zejściem schodzimy do Vrbna pod Pradziadem. W miasteczku przekraczamy rzekę Opavę, gdzie nadal widać zniszczenia po ostatniej powodzi. Market Albert w centrum miejscowości to tradycyjny punkt zaopatrzenia i odpoczynku uczestników. Doganiamy tutaj sporo osób, którzy ucięli sobie przerwę pod sklepem. ;) My w tym miejscu zatrzymujemy się tylko na kilka minut, chwilka odpoczynku, solidny łyk wody i w drogę!







Z Vrbna tym razem idziemy inaczej niż zazwyczaj bo wchodzimy na czerwony szlak, który asfaltową drogą wyprowadza nas z miasta w górę. Za plecami zostawiamy Vrbno i widoki na okoliczne góry. Wędrujemy starą drogą pocztową między Vrbnem a Bruntalem. Mijamy stary pomnik z sową. Upamiętnia on miejsce śmierci miejscowego proboszcza, który idąc na nabożeństwo zmarł w tym miejscu na zawał serca. Droga monotonnie pnie się w górę, zmęczenie daje się już we znaki, wszak w nogach już ponad 40 km, na stopach czuję też otarcia, ale nie zaglądam tam… Przy chatce myśliwskiej Anenská myslivna zmieniamy kolor szlaku na żółty i nim wędrujemy na Malą Hvezdę. Okolica ta przed kilkuset lat była miejscem wydobycia złota, srebra i ołowiu. Do dziś zachowały się ruiny niewielkich szybów i podziemnych kopalń z XV i XVI wieku.




 Od Malej Hzezdy wędrujemy też inaczej niż zazwyczaj bo przez Ovci Vrch (966 m), tak wędrowaliśmy chyba dotąd tylko raz podczas jednej z pierwszych edycji. Tuż za szczytem z przecinki piękny widok w dolinę na Karlovą Studankę i Pradziada… dokąd zmierzamy. Nie pamiętam tej perspektywy widokowej, ale podoba mi się. Mniej za to czarne chmury, które zbierają się nad Pradziadem...


Z liczbą 51 km w nogach meldujmy się w Karlovej Studance. To uzdrowiskowa miejscowość pod Pradziadem z piękną drewnianą zabudową. Słynie też z wody mineralnej typu wodorowęglanowo-wapiennego z wysoką zawartością kwasu krzemowego, lekko gazowaną o charakterystycznej woni jajka ;) Można jej sobie do woli popić w pijalni, w drewnianym pawilonie w centrum miejscowości. Właśnie w tym miejscu to czynimy, bo zapasy wodne miałem wyliczone i właśnie się skończyły. Odpoczywamy opijamy się wodą, jemy i tankujemy butelki na ostatnie podejście.








Nogi bolą… i gdy ruszam z pawilonu czuję, że na stopach są pęcherze… Przed nami finałowe podejście na Pradziada! W końcu wkraczamy na żółty szlak Doliną Bilej Opavy. To najpiękniejszy fragment trasy, ale zarówno najtrudniejszy. Szlak wije się tutaj malowniczo pośród górskiego strumienia i wodospadów Bilej Opavy. Mając ponad 50 km w nogach gdy czuje się już zmęczenie pokonuje się liczne skały, drewniane mostki i drabiny. Taki właśnie jest Rajd Prudnik-Pradziad, że trasa im jesteś bardziej zmęczony, tym jest trudniejsza… :P Po powodzi z września 2024 roku szlak na kilku odcinkach był zniszczony i nieczynny przez okres zimowy. Czesi jednak uporali się z naturą, naprawili mosty i można już spokojnie wędrować. Nowością tabliczki z numerami każdego z mostów i drabin. Naliczyłem ich bodajże 21 ;) Podejście mimo zmęczenia idzie całkiem sprawnie, gdy opuszczam dolinę świat ciemnieje zaczyna padać a po chwili słyszę pierwszy solidny grzmot. Burza!








Idę lasem, deszcz pada spokojnie, niebo jest jednak czarne co chwilę jednak błyska się i grzmi. Liczę ile sekund jest między błyskiem, a grzmotem… burza jest blisko. Co robić, do mety 4 km za chwilę schronisko Barbórka, a powyżej niego już asfaltowa droga, otwarta przestrzeń i potężny nadajnik po którym mogą walić pioruny. Czekać iść… ? Przy Barbórce problem jednak sam się rozwiązuje bo… najpierw przestaje grzmieć, a po chwili i padać, chmury się rozstępują. Po burzy! Zostaje finałowe 3 km z hakiem jest godz 19:15, a więc… 45 minut do końca limitu czasu… No to rura! Odcinek jak zawsze się dłuży, wieża pojawia się i znika, pojawiają się jednak widoki, z tył kolejne chmury. Maszeruję i w końcu… po 60 km i 14 h 40 min wędrówki z Prudnika szczyt Pradziada jest mój!






To zaledwie 5 minut przed godziną 20:00 a więc oficjalnym limitem dojścia na szczyt. Kolejni uczestnicy docierają na metę długo po ustalonym limicie. Oczywiście wejście mają zaliczone, bo nie są to zawody sportowe. Z opóźnieniem rozpoczyna się tradycyjne podsumowanie rajdu. Wręczane są pamiątkowe certyfikaty zdobywcom, losowane nagrody nagradzani uczestnicy w kilku kategoriach: najszybszy mężczyzna, najszybsza kobieta, osoba z najdalszej miejscowości (ze świata) i Polski, najstarszy uczestnik, najmłodszy uczestnik.



Po oficjalnym zakończeniu, wspólna fotografia zdobywców Pradziada, tym razem w holu i ruszamy w dalszą drogę… schodzimy do oddalonej o niemal 4 km Ovcarny na autobus powrotny. Potem jeszcze godzinka jazdy i o 23:30 meldujemy się w Prudniku.


Statystyka: Na trasę 14 Rajdu Prudnik-Pradziad ruszyło 151 osób. 137 osób uczestnikom udało się dotrzeć do mety. Podczas trasy zrezygnowało 14 osób.

Organizatorami wydarzenia jest PTTK Oddział Sudetów Wschodnich w Prudniku Komandorzy rajdu to Andrzej Dereń i Grzegorz Polak wspierani przez członków oddziału PTTK. Medialnie rajd wspierają: Tygodnik Prudnicki / terazprudnik.pl oraz portal goryopawskie.eu.

Portal „Góry Opawskie” od lat nad wydarzeniem sprawuje patronat medialny. Od kilku lat mam zaszczyt pomagać komandorom także bezpośrednio przy organizacji rajdu. Uczestnicy otrzymali pamiątkowy magnes z moją fotografią wieży na Biskupiej Kopie. Prawdopodobnie co roku będziemy wręczać taki magnes z jakimś obiektem, który mijamy na trasie.

Bardzo dziękujemy naszym sponsorom, którzy ufundowali i podarowali upominki dla uczestników a są to: Firma „Merkury”, Euroregion Pradziad, Agencja Sportu i Promocji w Prudniku, Zespół Opolskich Parków Krajobrazowych w Pokrzywnej, Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz i Gmina Głuchołazy.


FILM Z TRASY RAJDU - materiał Andrzej Dereń

I kolejna edycja rajdu przeszła do historii. Choć od lat robimy to samo, za każdym razem jest inaczej. Inna jest trasa, inna pogoda, inne widoki, inni uczestnicy spotkani na trasie mimo tego, że rajd ma stałych bywalców, którzy wędrują jego trasami wiele już lat. Tegoroczna edycja była dość specyficzna gdyż: Pogoda była niemal idealna do wędrówek, nie było za gorąco zaledwie 20 parę stopni, deszcz z burzą pojawił się jedynie pod koniec, ale nie był obfity i trwał krótko. Mimo tego trasa dała w kość wielu uczestnikom, to chyba jedyna jak dotąd edycja, gdzie większość uczestników przychodziła na metę tuż przed limitem czasu, albo grubo po nim. Czy to Biskupia Kopa na początku tak dała w kość? A może kolejne podejścia? A może tak dobry punkt kontrolny, że siedziało się długo i nie chciało odchodzić? A może tak widokowa trasa, że chciało się podziwiać dłużej… a może no nie wiem… każdy może mieć inną odpowiedź. Ja dałem sobie w kość i nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo leczyłem nogi po tego typu rajdzie. 😂


Mimo tego było super i w imieniu organizatorów zapraszam 13 września na XXIII Prudnicki Maraton Pieszy oraz na 15 Rajd Prudnik – Pradziad w 2026 roku!

ZDJĘCIA Z TRASY TYGODNIKA PRUDNICKIEGO: LINK
ZDJĘCIA-META-WRĘCZENIE DYPLOMÓW: LINK
CZASY PRZEJŚĆ UCZESTNIKÓW: LINK

Relacje z poprzednich edycji rajdu znajdziesz tutaj: LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Góry Opawskie , Blogger