Z Głuchołaz przez Górę Parkową na Příčný Vrch

Z Głuchołaz przez Górę Parkową na Příčný Vrch 
26 listopada 2017 r.

Mamy już nowy rok a ja ciągle mam zaległości i siedzę jeszcze w poprzednim. Oprócz tej do napisania mam jeszcze 3 relacje+ podsumowanie roku. Ale dobra przejdźmy do konkretów.
W ostatni weekend listopada wspólnie z kolegą postanawiam pokazać mu nieznaną dla niego część Gór Opawskich. Co prawda Górę Parkową i Ondřejovice przechodził ze mną latem, gdy spaliśmy na Biskupiej Kopie, ale na Příčnym Vrchu nie był jeszcze nigdy, a często opowiadałem i zachęcałem jak tam jest fajnie.
Rano śmigamy autobusem do Głuchołaz i przed godz 9 wyruszamy z tego miasteczka do zdrojowej części. Jakąś kombinacją ścieżek, których sam do tej pory nie znałem, potem żółtym szlakiem dość stromo wspinamy się na Przednią Kopę. Na wierzchołku dość dużo się zmieniło. A to za sprawą zmiany właściciela i rozpoczęcia remontu ruin schroniska oraz wieży. Wycięto trochę drzew i krzaków, do obiektu nie da się już wejść, poprawiono także dach Okrążam, oglądam i fotografuję teren, miejmy nadzieję że budynek wróci do dawnej świetności. Postanawiamy zajrzeć jeszcze do neogotyckiego Kościółka św. Anny stojącego na urwistym zboczu malowniczych Wiszących Skał. Do wnętrza kościółka zaglądałem jedyny raz podczas odpustu w lipcu.

Obrazek'

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej wędrujemy czerwonym szlakiem do Podlesia, zbaczając na chwilę na wierzchołek Średniej Kopy czyli najwyższej kulminacji Góry Parkowej. Przez 10 lat (1902-12) stała tutaj drewniana wieża widokowa im. Bismarcka. Czerwony szlak kiedyś biegł również przez Tylną Kopę i tutaj nie rozumiem celu PTTK, który bodajże w latach 90. zrobił korektę, zdjął szlak z Kopy i puścił go do Podlesia, wydłużając o ponad kilometr wędrówkę asfaltową drogą. W Podlesiu, przechodzimy obok dworku i malowniczo położonego neogotyckiego kościoła św. Jerzego bardzo podobnego do tego w Jarnołtówku (ten sam architekt i lata budowy). Schodzimy przez wieś obok Skalnej Góry do tzw. Gęstwiny. Przekraczamy rzekę Olešnice i zarazem granicę państwa, jesteśmy w Ondřejovicach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz wędrujemy w górę wsi. Jest niedziela a praca na budowie wre, trwa "remont rzeki". Zaglądam do barokowego kościoła św. Marcina, nie wchodzę do środka bo akurat trwa msza św. uczestniczy w niej kilka osób. Za Ondřejovicami wychodzimy na widokowe łąki, którymi schodzimy do Dolní Údolí. To niewielka wieś położona w dolinie Olešnicy u stóp Příčnego Vrchu, niegdyś bardzo związana z górnictwem złota, działała tu nawet mała huta żelaza. Postanawiamy odpocząć. Wybieramy miejsce przy kościele św. Achnacego, jeszcze nie miałem okazji z bliska obejrzeć tej świątyni, nigdy też nie słyszałem o św. Achnacym. Obecny kościół został zbudowany w 1911-12 r. poprzedni drewniany stał gdzie indziej, został zburzony przez ogromną powódź w 1903 r. W środku cenny marmurowy boczny ołtarz Niepokalanego Poczęcia NMP słynnego śląskiego rzeźbiarza Josefa Obeta. Ołtarz główny drewniany wykonany przez znanego lokalnego rzeźbiarza artystę Kutzera. Kilka lat temu kościółek odnowiono. Nam nie udało się wejść do środka ponieważ był zamknięty. Obok znajduje czworoboczny pomnik zwieńczony hełmem poświęcony poległym mieszkańcom wsi podczas I wojny światowej. Po II wojnie obiekt zburzono, dopiero w 2007 r. dokonano jego rekonstrukcji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruszamy dalej żółtym opuszczamy dolinę i wspinamy się w masyw Příčnego Vrchu po łąkach z widokami, które zimą zamieniają się w stok narciarski. Następnie przeskakujemy na szlak rowerowy, w lesie mijamy pełno kamiennych murków i kopców, niektórych sporej wielkości. To pozostałość po dawnych łąkach górskich. Docieramy do kaplicy św. Anny powyżej Horní Údolí. Trwa tutaj odbudowa zrujnowanego kościółka, widać już duży postęp prac. Docelowo zostanie pokryta szklanym dachem i ma służyć zarówno obrzędom liturgicznym jak i na wystawy, koncerty itp. Kaplica to jedyna pozostałość po niegdyś popularnym pielgrzymkowym miejscu kilku kaplic górniczych, zburzonych za komuny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oglądamy obiekt i dalej wspinamy się niebieskim szlakiem na grzbiet Příčnego. Po drodze mijamy kilka ogromych zapadlisk po starych sztolniach kopalni złota m.in. Starohoří i Olověná štola.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy na Taborskich Skałach, czyli na jednym z moich ulubionych miejsc w Górach Opawskich. Najpierw wschodzimy na kamienną piramidę widokową, widoczność dziś nie powala, ale coś tam na zachód można zobaczyć. Potem idziemy do "nowych" Taborskich Skał, które odkryłem we wrześniu, stamtąd widok jest na południe, jednak chylące się ku zachodowi słońce uniemożliwia nam podziwianie widoków. Zachód słońca postanawiam zobaczyć ze skał położonych niżej, niestety nie był on jakiś spektakularny. 

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zachodzie wędrujemy długim na 3 km grzbietem na sam wierzchołek góry. Schodzimy niebieskim szlakiem do Sanktuarium Maria Hilf, robi się już całkiem ciemno. Tu spotykam się z tatą i z nim po drodze Krzyżowej schodzimy żółtym szlakiem do Zlatych Hor, gdzie kończymy wędrówkę. 

Dystans dnia 26 km. Wyprawa udana, z początku pochmurno, od Dolni Udoli słonecznie, nie udało mi się zamęczyć znajomego za to zaciekawić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Góry Opawskie , Blogger