Jesenická Šedesátka 2023

50 Jesenická Šedesátka
3 czerwca 2023 r. 
Jesenická Šedesátka to można powiedzieć klasyk wśród rajdów długodystansowych odbywający się od 1973 r., a więc już 50 lat! Wydarzenie co roku przyciąga setki piechurów i biegaczy będąc najpopularniejszą imprezą tego typu w okolicy. Uczestnik do wyboru ma trasy piesze o długości 8, 15, 25 km oraz tytułową 60 km. Najdłuższa trasa to piękne panoramy z grzbietu Wysokich Jeseników szczególnie w drugiej części wędrówki. Oprócz tego oferuje także duży stopień trudności. Kilka podejść i zejść daje szczególnie popalić bo podczas 60 km wędrówki pokonuje się 4226 m przewyższeń (podejścia i zejścia łącznie). Tak trudno w okolicy jest jeszcze tylko na Rajdzie Prudnik – Pradziad. Oczywiście jak co roku i tym razem wybieram trasę najdłuższą. Choć był to mój 7 start w tej imprezie lubię tę trasę i nie może się znudzić.😁

Przebieg 60 km: Jeseník - Rejvíz - Opavska Chata - Pasmo Orlika - Mały Dziad - Švyčarna - Červenohorskie sedlo - Keprník - Šerak - Jeseník
Mapa trasy:




Start i meta znajdował się w przy restauracji w pobliżu zamku w Jeseniku. Po zapisaniu się, wpłaceniu wpisowego, które od początku istnienia imprezy wynosi 10 koron (ok. 2 zł) i jak deklaruje organizator nigdy się nie zmieni, otrzymujemy skromną mapkę i opis trasy. Jeszcze wspólna fotka z Czeszkami, które rozpoznały nas z jesiennego Zlatohorskiego Trekingu, (wtedy zamieniliśmy kilka słów na mecie) i ruszamy w trasę!😄  Jesenik opuszczamy zielonym szlakiem, mając przed sobą piękny widok na Pradziada, a potem na końcówkę trasy, idziemy do Dětřichova. Następnie pod górę przez las, doliną potoku do Rejvizu. Poranne słońce przebija się przez drzewa, jest rześko, na trawie szron… w nocy był przymrozek. Docieramy do Rejvizu, tu I punkt kontrolny, jest darmowa woda dla uczestników. Obok kiosk, gdzie można coś kupić. My robimy dosłownie 3-4 min przerwy i ruszamy.









Teraz wybieramy żółty szlak, wędrujemy w okolicy rejviskich torfowisk po drewnianych kładkach. Kornik dotarł i tutaj, stare świerki porastające torfowisko zaczynają umierać. Tną las, w niektórych miejscach jeszcze stoją suche drzewa, ze względu na wycinki zmieniono nieco przebieg szlaku. Przez Kazatelny z skałkami w kształcie ambon schodzimy do Opavskiej Chaty i doliny Černej Opavy.













Wkraczamy w najdzikszą część Jeseników - Pasmo Orlika, tutaj czeka nas kilka solidniejszych podejść. Żółty szlak poprowadzony jest tak, że niewiele jest widoków, las, las, można więc skupić się na wędrówce i kręcić tempo. Bagniste zawsze podejście na Jelení Loučky, idzie mi bardzo sprawnie, robią się też tu lekkie zatory, bo na trasie tłumnie. Potem kilka kilometrów po prostej i zejście z widokiem na szczyty Jeseników, w tym Pradziada do przełęczy Videlský kříž. Po drodze przysiadam na jednej z ławeczek z widoczkiem, akurat wyłania się znajomy, więc ma kto mi zrobić zdjęcie. Na Videlským křížu II punkt kontrolny, są tu banany, pomarańcze i woda. Decydujemy się odpocząć, przed morderczym podejściem na Malego Děda, siadamy więc na kłodach drewna, zdejmuję buty, rozprostowuję nogi, wyciągam kanapki.













Góra to już legendarna zmora długodystansowców, wyciskacz sił i potów. (oprócz J60 pokonuje się ją czasem także na Rajdzie Prudnik-Pradziad). Na odcinku 2,5 km do pokonania mamy 440 metrów do góry, mając już 27 km w nogach. Atakuję podejście, wyprzedam sporo osób, idzie mi ono całkiem sprawnie. Obrałem taktykę: im idę szybciej tym podejście się szybciej skończy, a później to już sama przyjemność. 😀






 Z wierzchołka Małego Dziada po usunięciu kosodrzewiny kilka lat temu roztaczają się teraz ładniejsze widoki. Sięgają one grzbietu Dlouhe Strane z elektrownią oraz masywu Śnieżnika. Wyciągam aparat, więc tempo zaczyna spadać. Schodzę do Schroniska Švyčarna, to połowa trasy, organizatorzy zrobili tu „tajny punkt kontrolny” i wbijają pieczątkę na karcie w miejscu właśnie tak opisanym. My robimy tutaj dosłownie kilka minut przerwy, na parę fotek, znajomy zostaje dłużej.
















Od teraz wędrujemy czerwonym szlakiem grzbietem Jeseników w większości po drewnianych kładkach z pięknymi widokami pośród podmokłych torfowisk górskich. Jak są widoki, to aparat wyciągam z plecaka i idzie w ruch. Spada więc tempo. Przez Malý Jezerník docieramy do przełęczy Červenohorskie Sedlo, będącej popularnym ośrodkiem narciarskim. Przed przełęczą z trasy narciarskiej piękny widok na zabudowania Červenohorskiego z soczystą zielenią i kwiatami. Chwilkę zatrzymuję się też na zdjęcia, na mniszku przysiada trzmiel. Robimy też pamiątkową fotkę z uczestnikami z Polski. Od Svycarny idziemy w pobliżu siebie, wyprzedzając się i robiąc zdjęcia nawzajem. Jeśli to czytacie to pozdrawiam, bo nie wiem jak się nazywacie! 😛 Na przełęczy znajduje się tutaj III punkt kontrolny. Ten punkt w zasadzie mijam bez zatrzymywania.
























Z przełęczy podejście na Červeną horę. Po drodze mijam drewnianą kapliczkę poświęconą ofiarom gór – to kopia kapliczki z Vřesovej studánki . Wyżej za placami pięknie wyłania się Pradziad, słońca przypieka. Podejście trochę mnie osłabia dlatego w Vřesovej Studánce przerwa na ochłodzenie się, uzupełnienie wody i zjedzenie kanapki. Vřesová studánka była niegdyś miejscem pielgrzymkowym. Woda ze źródła ma mieć właściwości uzdrawiające w pobliżu stał kościółek Matki Bożej Bolesnej, niestety spalony od pioruna w 1946 r. było tutaj również schronisko.

















Ruszam dalej i wędruję wąską ścieżką grzbietową pośród kwitnącej kosodrzewiny i krzewów jagód o jasnozielonej barwie. Kolejne większe podejście to Keprnik, czyli najwyższy szczyt na trasie. Na jego wierzchołku przy skałach chwila odpoczynku, choć zimny wiatr nie jest przyjemny. Robię też trochę zdjęć. Panorama jest stąd rozległa. Pięknie widać stąd główny grzbiet Jeseników z Pradziadem i Vysoką hole, a także pasmo Orlika i niemal całą naszą dzisiejszą trasę. Z drugiej strony jest masyw Śnieżnika, słabo widoczne Karkonosze czy masyw Ślęży.






















Następnie schodzimy i podążamy na Šerák, którego ciągle widzimy przed sobą. Przy schronisku Chata Jiřího IV punkt kontrolny. Tutaj dogania znajomego i ojca, którzy siedzą już dłuższą chwilę. Oni zdążyli się już wysiedzieć i zmarznąć, wieje bardzo zimny wiatr… i chcą iść dalej. Ja zostaję, chcę odpocząć, zjeść i wypić piwo. Tym bardziej, że sprzed schroniska roztacza się piękna panorama na Jeseniki, Góry Rychlebskie, Góry Opawskie i Dolinę Białej Głuchołaskiej. Spędzam tu z pół godziny, potem kręcę się jeszcze w pobliżu w poszukiwaniu kadrów.


Karkonosze









Z Šeráka pozostaje 13 km do mety. Do pokonania jest bardzo ostre zejście do Jesenika. To najbardziej nie lubiany, monotonny odcinek trasy, z 12 zakosami. Zejść musimy prawie 1000 m, co przy 50 km w nogach przyjemnością nie jest. Na zejściu spotykam znajomego, który szedł całą trasę za mną, ale wyprzedził mnie gdy odpoczywałem na Seraku, więc ostatnie 8 km trasy pokonujemy wspólnie. Przez Bobrovik, później ulicami Jesenika podążamy do mety w centrum.











Trasę pokonuję ostatecznie w dość długim czasie bo 13 h i 7 min ze średnią prędkością 4,5 km/h. Szedłem dość szybko, do połowy trasy, miałem średnią ponad 5 km/h. Potem jednak pojawiły się widoki i więcej postojów, na zdjęcia i odpoczynki, więc tempo systematycznie spadało. Podkręciłem je lekko jeszcze na końcówce. 

Tegoroczny udział w Jesenickiej 60 był moim 7 na tej trasie. Wróciłem na nią po 3 latach przerwy. Bywało różnie: zimno, mglisto, ulewny deszcz przez pół trasy, błoto po kolana i upał... 😉Tym razem pogoda była bardzo przyjemna do wędrowania. Słonecznie, widokowo z chłodnym wiatrem, który jednak dawał o sobie znać na postojach. Spytacie pewnie, czy nie nudzi mi się ta trasa pokonywać ją tyle razy, odpowiem, że nie, bo bardzo mi się podoba jej przebieg, szczególnie druga połowa jest bardzo widokowa. Po za tym zawsze na trasie spotka się kogoś znajomego, porozmawia, przejdzie wspólnie odcinek.😀

I jeszcze ta surowość rajdu, żadnej komercji, wpisowe 2 zł, na trasie żadnych udogodnień, a nagrodą jest tylko dyplom ukończenia. Koszulka oraz medal, który jak chcesz posiadać, musisz sobie kupić.😅 Choć przyznam się, że z racji jubileuszowej edycji liczyłem na jakąś niespodziankę. 10 lat temu mieliśmy full wypas: dla każdego uczestnika koszulka, ciepły posiłek oraz załatwiono nam darmowy autobus z Prudnika do Jesenika i z powrotem.😁
W jubileuszowej edycji wzięła udział rekordowa liczba uczestników: 1179 z czego 561 osób na trasie 60 km. 

2 komentarze:

  1. Gratulacje Dawid. Fajna impreza i ciekawa trasa. Nawet w niewielkiej części (okolice Rejviz, szczyt Kazatelna), pokrywała się z tą, którą maszerowaliśmy ostatniej jesieni, poznając uroki Zlatohorskiej vrchowiny. :)
    Jak widać pogoda dopisała w 100%, co zaowocowało znakomitymi zdjęciami. Coraz bardziej napalam się na Wysoki Jesionik. Niezmiernie mnie ciekawi, wciąga i wręcz...kusi swoim pięknem. Jak wszystko dobrze pójdzie, może uda mi się tam zajrzeć jakoś za rok. Bardzo bym sobie tego życzył. :)
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na trasie pogoda była idealna do wędrówek i podziwiania widoków.
      Wysoki Jesionik bardzo polecam, szczególnie odcinki grzbietowe z mojej trasy od Svycarny po Keprnik i Serak. Z innych zakątków to też polecam przejść się od Pradziada przez grzbiet Vysokiej Hole
      Pozdrawiam! :)

      Usuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger