Na szlakach Beskidu Żywieckiego

 Na szlakach Beskidu Żywieckiego 
27-31 sierpnia 2019
Korona Gór Polski 9/28: Babia Góra - Beskid Żywiecki

Ostatnio coś nie mam chęci do pisania relacji z wędrówek, jednak zmuszam się i w końcu one powstają choć po długim czasie. Końcówkę sierpnia postanawiamy spędzić w Beskidach bo przecież jeszcze nie za dobrze znam te piękne góry. Myślimy myślimy, gdzie by tu jechać, może Gorce, Beskid Wyspowy? Wszędzie pięknie, ale w końcu pada na Beskid Żywiecki i miejsca w których jeszcze nigdy nie byłem… no prawie :P, bo za Babią Górą reszta miejsc była dla mnie nieznana. 

Beskid Żywiecki: to drugie co do wysokości pasmo górskie w Polsce po Tatrach. Nad pasmem dominuje królowa polskich Beskidów – Babia Góra – 1725 m. Krajobraz tego Beskidu zachwyca, niżej szczyty pokryte są lasami, wyżej las ustępuje i pojawiają się rozległe hale z pięknymi widokami. Zaś najwyższe szczyty są już nagie i skaliste, a strome północne stoki posiadają rumowiska skalne.

Dzień I: (27.08): Przyjazd, krótka wycieczka po okolicy Korbielowa. 

Za bazę wypadową obieramy Korbielów, tym razem mój wyjazd nie jest typu „z plecakiem od schroniska do schroniska”. Korbielów to miejscowość położona w dolinie rzeki Glinna u podnóża Pilska. Zimą to znany ośrodek narciarski, latem jest tu znacznie spokojniej. Po południu ruszamy na krótką trasę w góry. Jest gorąco, kręcą się ciemne chmury, burza jakby wisi gdzieś w powietrzu. Wybieramy żółty szlak, dość stromo, ale krótko wspinamy się na Łabysówkę (904 m), dalej przez pierwsze polany z widokami i drewnianymi bacówkami schodzimy do Sopotni Wielkiej.







 Grzmi i chmurzy się, jednak chmury nie idą w naszym kierunku. Idziemy do wodospadu w Sopotni. To najwyższy wodospad w Beskidach, ma około 12 m wysokości Jest rzadkim rodzajem wodospadu kataklinalnego, w którym warstwy skał opadają stromo, w tym samym kierunku, co bieg wody.




Chwilę tutaj odpoczywamy a następnie tą samą trasą wchodzimy znów na Łabysówkę. Żeby jednak nie było nudno, zmieniamy kolor szlaku na niebieski. Na Polanie Piekło postanawiamy odpocząć. Siedzimy, leżymy i podziwiamy piękne widoki po Babią Górę, planujemy też trasy na kolejne dni. Następnie niebieskim szlakiem schodzimy do Korbielowa. 



Trasa krótka, ale zakończona w porę, bo rozpętała się silna burza… ;) Długość: 11 km. 



Dzień II (28.08) Korbielów – Hala Miziowa - Pilsko - Hala Rysianka - Korbielów 

Dziś mamy już znacznie dłuższy dzień na wędrówkę więc chcemy wykorzystać go na maksa. Rano ruszamy z Korbielowa żółtym szlakiem na Pilsko, stromo wspinamy się na Halę Miziową, na której znajduje się schronisko PTTK. Położone na wysokości 1274 m schronisko powstało w 1930 r. choć już na początku XX w. szykowano się do budowy, ale plany pokrzyżowała II wojna. Drewniany obiekt w architekturze góralskiej z werandą służył turystom do 1953 r. kiedy to wyremontowany po II wojnie budynek spłonął. W ocalałej zabudowie gospodarczej urządzono nowe schronisko, które służyło do 2003 r. W 1989 r. ruszyła budowa nowego schroniska, znanego nam dziś, które zostało otwarte w 2003 r. Stare prowizoryczne schronisko spłonęło w 2018 r. Obecny obiekt jest bardzo duży, nie ma klimatu górskiego schroniska, wygląda raczej jak hotel.











 Długo w nim nie zabawiamy, wychodzimy na zewnątrz, siadamy na trawie i z hali podziwiamy piękne widoki na okoliczne góry z dominującą Babią Górą.







 Teraz rozpoczynamy bardzo strome podejście, idziemy trasami narciarskimi na przełaj w górę za sobą w dole zostawiamy Halę Miziową. Ciągle mamy widoki. W końcu osiągamy najwyższy punkt Pilska po polskiej stronie (1534 m), sam wierzchołek Pilska (1557 m) znajduje się już po słowackiej stronie, wędrujemy na niego pośród kosodrzewiny.


















 Pilsko jest drugim co do wysokości szczytem w Beskidzie Żywieckim. Znajduje się tutaj krzyż oraz ołtarz polowy, jest też kilka kopców kamieni. Wierzchołek oferuje piękne i rozległe widoki. Nam tego dnia widoczność nie dopisywała, nie zobaczyliśmy nawet Tatr. Dość długo odpoczywamy na Pilsku, natrętne osy, które lecą do naszego jedzenia bardzo denerwują… w końcu jedna żądli mnie w nogę.














 W końcu ruszamy, postanawiamy powędrować teraz w kierunku zachodnim, najpierw niebieskim szlakiem granicznym, następnie Głównym Szlakiem Beskidzkim stromo schodzimy z Pilska na Halę Cudzichową. Na hali znajduje się drewniany szałas z miejscami na nocleg. Piękne, widokowe miejsce, niestety trochę zaśmiecone…








Dalej wzdłuż granicy przez Brts lasem bez widoków podążamy na Halę Rysianka ze schroniskiem PTTK. Schronisko zostało zbudowane 1936 r. Na początku miało być domem mieszkalnym, ale ostatecznie stało się schroniskiem Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy. W trakcie II wojny światowej służyło żołnierzom niemieckim. W 1947 r. schronisko ponownie zostało otwarte. Położenie obiektu na rozległej hali daje schronisku piękne widoki po Małą Fatrę i Tatry. Miejsce mi się podoba i z pewnością wrócę tu kiedyś, najlepiej na nocleg.














Z Hali Rysianka prawie tym samym śladem wracamy na Halę Miziową, tu gdzieś zastaje nas zachód słońca.




Z Hali Miziowej zielonym szlakiem pod wyciągiem schodzimy do Korbielowa a tam w sierpniu nadal wiszą dekoracje świąteczne :P Dystans dnia 32 km 


Dzień III (29.08): Zawoja - Schronisko Markowe Szczawiny - Perć Akademików – Babia Góra – Markowe Szczawiny - Zawoja 

Tym razem obieramy kierunek najdłuższa wieś w Polsce... Zawoja. Ta miejscowość u stóp Babiej Góry rozciąga się w dolinie rzeki na długości 18 km. Liczy ok. 6,5 tys. mieszkańców... czyli znacznie więcej niż spora część małych miasteczek. Parkujemy w przysiółku Markowe i po opłaceniu biletu wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego wchodzimy na szlak. Wędrujemy zielonym szlakiem, najpierw szeroką drogą, następnie ścieżką z ułożonymi kamieniami i schodami wspinamy się do schroniska PTTK Markowe Szczawiny. Drewniane schronisko powstało w 1906 r. właścicielem był PTT, a inicjatorem budowy Hugo Zapałowicz. W kolejnych latach rozbudowywano je i remontowano, podczas II wojny gospodarz ocalił je przed spaleniem przez Niemców wręczając im łapówkę. W 2007 r. rozebrano drewniany, stawiając w jego miejsce nowoczesny ceglany budynek.




 Krótki odpoczynek i wybieramy żółty szlak przez Perć Akademików. Ta trasa wyznakowana w 1925 r. przez Władysława Miodowicza uważana jest za najtrudniejszy szlak w Beskidach. Do pokonania mamy tutaj bardzo stromy północny stok Babiej Góry, są łańcuchy i klamry. Najtrudniejszym miejscem na szlaku jest 8 metrowa pionowa ściana o nazwie Czarny Dziób. Ze względu na trudność szlak jest jednokierunkowy tylko do podchodzenia. Początkowo podejście idzie nam bardzo sprawnie, świeci słońce, jednak nagle od południa wychodzą czarne chmury zaczyna grzmieć… Niedawna tragedia w Tatrach na Giewoncie pokazała jak burza może być niebezpieczna w górach. Decydujemy się na odwrót, czekamy aż burza przejdzie prawie godzinę. W końcu jednak centrum burzy przechodzi gdzie indziej, tutaj tylko nie wiele popadało. Znów wychodzi słońce tak więc po raz drugi atakujemy szczyt Babiej, wspinamy się po łańcuchach i klamrach przez gołoborza.

































W końcu wychodzimy na grań i zdobywamy najwyższy wierzchołek Babiej Góry – Diablak – 1725 m. Babia Góra to najwyższy szczyt polskich Beskidów, zaliczana jest również do Korony Gór Polski jako najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. To mój 9 szczyt do KGP. Znów w oddali grzmi… wokół przechodzą burze. Widok na ściany deszczu podświetlane promieniami słońca piękny, ale nie możemy długo tutaj zabawić. W każdej chwili burza może wrócić… Skalisty szczyt z kamiennymi murkami starego schronu turystycznego z 1854 r. oferuje piękne widoki w każdą stronę od Tatr przez Beskidy aż po Sudety. Dziś widoczność niestety jest słaba, na południu widać po Jezioro Orawskie. Na Diablaku jestem po raz drugi.








Korona Gór Polski 9/28: Babia Góra - Beskid Żywiecki











Teraz wędrujemy Głównym Szlakiem Beskidzkim granią schodzimy do schroniska Markowe Szczawiny, ciągle grzmi, ściany deszczu się przesuwają i idą w naszym kierunku. Gdy jesteśmy już w schronisku zaczyna lać, a zajadam się naleśnikami.













 Przestaje padać wychodzimy ze schroniska i wracamy do Markowych do auta. Wycieczka zakończona,, kolejny dzień na szlakach Beskidów za mami, szkoda, że dzisiejszy był trochę stresujący za sprawą burzy… :/ Dystans 15 km 


Dzień IV (30.08): Sopotnia Wielka – Hala Rysianka - Hala Lipowska - Hala Boracza - Sopotnia 

Dziś ostatni dzień wędrówek po Beskidzie Żywieckim w naszym przypadku szlakiem beskidzkich hal i schronisk. Ruszamy z Sopotni Wielkiej niebieskim szlakiem, przez las wspinamy się na Halę Rysianka ze schroniskiem PTTK. Przedwczoraj już tu byłem przychodząc z Pilska. Na Rysiance robimy dłuższą przerwę, zajadam się naleśnikami, tak jak już wspomniałem bardzo podoba mi się to miejsce.










Z Rysianki blisko już na Halę Lipowską z kolejnym schroniskiem PTTK gdzie się udajemy. Drewniane schronisko zbudowało Beskiden-Verein w 1930 r. w tym czasie konkurowało z sąsiednią Rysianką. II wojna światowa nie zniszczyła schroniska, mieszkali tu niemieccy żołnierze. W 1946 obiekt przejmuje PTT i rozpoczyna prowadzić schronisko. W 1973 r. schronisko zostało przebudowane do kształtu znanego nam dziś. Chwilę odpoczywamy, kupuję tradycyjny Znaczek Turystyczny, spotykamy tutaj i rozmawiamy ze starszym małżeństwem z Głuchołaz… jaki ten świat mały ;) Niestety znów zaczyna grzmieć, od południa idą czarne chmury… czy burza znów nas złapie?








 Decydujemy się jednak ruszyć dalej, wybieramy żółty szlak, którym wchodzimy na widokowe hale: Bieguńską, Gawłowską i Bacmańską. Czarne, groźne chmury ładnie kontrastują ze słońcem, jednak nie idą w naszym kierunku. Z Hali Redykalnej żółtym szlakiem schodzimy na Halę Boraczą z trzecim dziś schroniskiem PTTK.




















 Początki schroniska na Hali Boraczej sięgają 1925 r, kiedy zbudowano je z inicjatywy Żydowskiego Towarzystwa Sportowego „Makkabi” z Bielska. W 1932 r. mały drewniany budynek spłonął, szybko został odbudowany w formie znanej nam dziś z późniejszymi niewielkimi przebudowami. Przy schronisku dość długo odpoczywamy, chmury przeszły więc nigdzie już nie musimy się śpieszyć, w okolicy pasą się owce.













 Z Hali Boraczej udajemy się w drogę powrotną, zaglądamy jeszcze do starej drewnianej chatki, kawałek dalej szlak przecina nam… żmija zygzakowata. Teraz wybieramy zielony szlak przez las północnym stokiem Boraczego Wierchu, tak docieramy znów na Halę Lipowską na następnie na Halę Rysiankę.










 Na Rysiance odpoczynek, ostatnie zdjęcia i nasycanie oczu beskidzkimi widokami na parujące po deszczach doliny. Nastał wieczór, kończy się dzień tak samo jak nasze tegoroczne wędrówka po Beskidzie Żywieckim. Stąd schodzimy niebieskim szlakiem do Sopotni i kończymy wycieczkę. 

I zakończyło się nasze kilkudniowe łażenie po Beskidzie Żywieckim. Już trochę poznałem to pasmo i widzę, że warto odkrywać je nadal, co najbardziej mi się tutaj podoba to sporo rozległych hal z pięknymi widokami. Brakuje tylko owiec :P Wędrując na szlakach czy też w schroniskach nie spotykaliśmy tłumów to również duży plus, choć pewnie w weekendy jest trochę inaczej. Minusem naszej wycieczki była pogoda. Mimo końcówki sierpnia nadal było burzowo, gorąco i z bardzo słabą widocznością. Trzeba więc znów ruszyć na szlaki Beskidu Żywieckiego i mam nadzieję że będzie to już w 2020 r. :D 

6 komentarzy:

  1. Sama klasyka Beskidu Żywieckiego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez wizyty na Hali Górowej pobyt w Żywieckim się nie liczy :D Wolę nocleg w namiocie tamtejszej bazy namiotowej i herbatę z kuchni opalanej drewnem w chatce niż korytarze molocha zwanego szumnie schroniskiem górskim (Hala Miziowa). Spałem na Miziowej raz i więcej nie będzie ;) Mile wspominam tylko Mszę św., którą w "schronisku" odprawił dominikanin z Korbielowa (chyba są w każdą niedzielę w południe). Ale noc w opuszczonej bazie namiotowej na Głuchaczkach (wrzesień po sezonie) też niezapomniana ;)

    Którym szlakiem wchodziłeś na Pilsko z Miziowej - obok grobu żołnierza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, czyli muszę jeszcze raz wrócić w Żywiecki na Halę Górową :P
      Na Pilsko wchodziłem częściowo żółtym szlakiem, ale skróciłem i poszedłem na przełaj pod orczykiem i trasą narciarską, obok grobu żołnierza nie przechodziłem.

      Usuń
    2. Koniecznie! W Żywieckim zostało Ci jeszcze wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia :-)
      Gdybyś poszedł z Hali Miziowej żółtym szlakiem bez skracania, w kosodrzewinie ma stokach Pilska natknąłbyś się na tzw. Krzyż Basika (zwany też Grobem Basika, choć ciała tam nie ma). Upamiętnia śmierć o świcie 1 IX 1939 r. kaprala Franciszka Basika, omyłkowo zastrzelonego przez polskich żołnierzy podczas powrotu z patrolu. Niektórzy twierdzą, że to pierwsza ofiara drugiej wojny światowej.

      Usuń
    3. O jaka ciekawostka, niestety ominąłem ten grób. W Beskidzie Żywieckim chciałbym uderzyć teraz gdzieś w okolice Wielkiej Rycerzowej, w tak zwany "worek raczański", może w tym roku się uda ;)

      Usuń
  3. Czasem nie warto skracać szlaku, bo zyskamy czas, ale coś nas przy tej okazji ominie...
    Wielką Rycerzową serdecznie polecam (najlepiej przy dobrej pogodzie, żeby widoki były dalekie :-)), podobnie jak Worek Raczański (Wielka Racza też koniecznie przy dobrej widoczności ;)). Życzę Ci, by Twoje górskie plany, nie tylko te dotyczące Beskidu Żywieckiego, się spełniły. Wszak za nami dopiero pierwszy miesiąc 2020 r., a przed nami aż jedenaście kolejnych :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger