Przez Beskid Żywiecki, Orawę i Gorce z plecakiem (4): Bacówka PTTK na Maciejowej i Rabka Zdrój

Przez Beskid Żywiecki, Orawę i Gorce z plecakiem 9-11 lipca 2024 
Dzień 4: Koliba na Łapsowej Polanie - Schronisko PTTK Stare Wierchy - Bacówka PTTK na Maciejowej - Rabka Zdrój (koniec)

Śpi się dobrze, ale tradycyjnie ze schroniska wychodzę tuż po 5 gdy słońce już wschodzi. Koliba na Łapsowej Polanie położona jest na hali z widokiem na południe, po stronie wschodniej jest las, a więc słońca nie zobaczę. Mimo wszystko lubię poranki w górach, ot tak choćby popatrzeć sobie i posłuchać budzącego się dnia.😊 Mam za to piękny widok na Tatry i Podhale, w kadr wpada też budynek schroniska. Potem wracam do schroniska, gotuję wodę i znów wychodzę na zewnątrz na poranne śniadanko z widokiem na Tatry! Pięknie jest! Przede mną leniwy poranek! Dziś mogę wyjść później, bo dystans mam znacznie krótszy. W ręce wpada też książka ze schroniskowej biblioteki, spodobało mi się to miejsce.
DZIEŃ 1 WĘDRÓWKI: 👉RELACJA 
DZIEŃ 2 WĘDRÓWKI:👉 RELACJA 
DZIEŃ 3 WĘDRÓWKI: 👉RELACJA








W końcu jednak po 10 opuszczam schronisko i zielonym szlakiem wspinam się na Bukowinę Obidowską (1039 m), omijam wierzchołek, który znajduje się poza szlakiem. Schodzę teraz zielonym szlakiem do Obidowej – jednej z najwyżej położonych gorczańskich wsi. Leży ona w dolinie potoku Lepietnica, który przekraczam. Wychodzę ze wsi, drogą płynie mały strumyk w którym taplają się kaczki. Idę w górę, wychodzę na łąki ponad wsią i słyszę pierwsze mroki burzy. Odwracam się i niebo za mną czarnieje. Słońce chowa się w chmurach… Zaraz będzie burza. Szybka zmiana pogody! Gdy wychodzę na polanę ze schroniskiem PTTK na Starych Wierchach zaczyna kropić. Jestem tutaj w porę! Gdy wchodzę w progi schroniska zaczyna solidnie lać i walić piorunami!






Tą okazję trzeba więc wykorzystać na odpoczynek i posiłek. Na stół wlatuje więc bigos i piwo. Po chwili dosiada się do mnie facet idący GSB, który nie zdążył przed ulewą i do schroniska wpada cały mokry. Z rozmowy z nim dowiaduje się, że idąc na szlak nie za bardzo wiedział na co się porywa. Przed wyjazdem kolega, który szedł wcześniej szlak rozpisał mu na kartkach trasę etapami i wydrukował mapę i tak wędruje z tymi kartkami, które dziś mu się zmoczyły. Innej mapy nie ma, smartfona też nie, a jedynie starą Nokię, z której raz dziennie dzwoni do żony zdać relację z trasy. W górach jak twierdzi ostatnio był w podstawówce, a więc około 40 lat temu i jest zdziwiony „rozwojem, dogodnościami w schroniskach i cenami” bo nastawiał się na wychodki na zewnątrz, wodę noszoną ze studni i noclegi za parę złotych. Jak twierdzi jest z Warszawy, od urodzenia, nie żadnym słoikiem. Lekko tłumaczę mu, że z perspektywy Warszawy to może tu wszędzie jest prowincja jednak wodę w kranie i łazienka jest od dawna. 😉 Ogólnie gość jest pozytywny, gada się dobrze, ale można się uśmiać, bo albo ściemnia, albo rzeczywiście nie ogarnia świata poza stolicą. 😆
Tak w Starych Wierchach mija chyba dobra godzina, a deszcz z ulewnego zamienia się w mżawkę i w końcu zanika. Pierwszy budynek schroniska na Starych Wierchach stanął w tym miejscu w 1932 r. z inicjatywy PTT w Rabce. Podczas II wojny oprócz turystom schronienia udzielało też partyzantom i w styczniu 1945 r. zostało spalone. W 1972 roku zbudowano drugi budynek schroniska, który służy do dziś. W końcu żegnam się z kolegą z Warszawy, który leci w kierunku wschodnim (poleciłem mu bazę na Lubaniu, jednak tam pewnie już dziś nie zdąży dotrzeć).


Ruszam, jestem na czerwonym szlaku GSB, tym którym szedłem w całości 10 miesięcy wcześniej. Teraz idę jednak w odwrotnym kierunku, ale wspomnienia tej świetnej przygody wracają! Po burzy lasy i polany parują, jest duszno, wilgotno i unosi się mgła. Po chwili spotykam parę z plecakami, tradycyjne cześć i pytanie od nich czy idę GSB. Na co rzucam, że GSB szedłem w zeszłym roku, a teraz od kilku dni robię alternatywę przez Orawę. I znów kilkanaście minut pogawędki o szlaku!






Wychodzę z lasu na widokową polanę przed sobą widzę sylwetkę Babiej Góry, w oddali słychać pomruki burzy. Jestem przy Bacówce PTTK na Maciejowej. W tym klimatycznym schronisku spałem rok wcześniej na GSB i tutaj planowałem dziś obiad, ale pogoda zatrzymała mnie na Starych Wierchach. Nie mam już na tyle czasu, ale jednak postanawiam na chwilę zajrzeć do środka i posiedzieć. Maciejowa to jedna z kilkunastu bacówek projektu Edwarda Moskały, które w latach 70. XX wieku stanęły w polskich górach. Niewielkie schroniska miały zapewnić turyście plecakowemu podstawowe warunki do odpoczynku podczas wędrówek. Ta w której jestem stanęła w tym miejscu w 1977 roku. W Maciejowej przybijam pieczątkę i biorę oscypka z żurawiną.






Potem wychodzę na zewnątrz przed schronisko i zerkam w doliny. Góry i doliny jeszcze parują po deszczu, z drugiej strony widać Tatry nad którymi znów czarne chmury. Żegnam Maciejową i rozpoczynam schodzenie. Znów zaczyna padać, lekki deszcz, ale muszę narzucić na siebie płaszcz. Rabka coraz bliżej, to już mój ostatni odcinek górski tej wyprawy. Są widoczki, są mgły, prawie jak rok wcześniej na tym odcinku podczas GSB. Też było po ulewie i burzy..













W końcu Rabka, przecinam deszczowy park zdrojowy, kupuję pocztówki i lecę na dworzec autobusowy. Szukam tabliczki z rozkładem i okazuje się że brak, jeszcze raz sprawdzam internetowy rozkład i okazje się, że mój autobus odjeżdża za 10 minut, ale z innego przystanku gdzieś przy zakopiance… To się wyszykowałem, mój plan podróży przepadł. Dobrze, że to jednak Rabka, a nie jakiś komunikacyjny koniec świata i kolejnego busa do Krakowa mam za kilkadziesiąt minut, a nie np. następnego dnia. 😀




Tak więc niedługo potem siedzę już w busie do Krakowa, a w radio podaje, że nad Jardanowem przeszła potężna burza z trąbą powietrzną… Uff miałem szczęście do pogody… Z Krakowa już pociągiem do Kędzierzyna, a potem do domu i tak zamiast planowanego przyjazdu po 21 jestem o północy

MAPA TRASY:
Długość: 14 km

DZIEŃ 1 WĘDRÓWKI: 👉RELACJA 
DZIEŃ 2 WĘDRÓWKI:👉 RELACJA
DZIEŃ 3 WĘDRÓWKI: 👉RELACJA

I tak moja czterodniowa wędrówka beskidzkimi szlakami z plecakiem dobiegła końca. To były 4 bardzo intensywne dni bo pokonałem łącznie 102 km i 3882 m przewyższenia w górę. Przede wszystkim pogoda dawała w kość szczególnie drugiego i trzeciego dnia gdy było 30 kilka stopni. Udało mi się połączyć Beskid Żywiecki z Gorcami alternatywnym niebieskim szlakiem z Policy przez Orawę. Czy warto przejść ten szlak? Hmm raz myślę że tak, bo jest kilka fajniejszych miejsc po drodze. Jest też mało popularny, bo w zasadzie po drodze nie spotkałem nikogo, kto szedłby podobnie. Niestety przez to, że trasa jest mało uczęszczana w wielu miejscach jest zarośnięta, w innych zaś bardzo błotnista. Tak więc, pewnie tym szlakiem nie będę już wędrował. Prędzej jego odcinkami, bo na przykład baza namiotowa Madejowe Łoże czy Bukowiński Wierch mi się podobały i tam chętnie bym wrócił. Na tym wyjeździe miałem do czynienia z błotem cały czas, już w pierwszy dzień zaliczyłem kąpiel błotną, było tez sporo owadów szczególnie muchu końskie! Mimo wszystko wędrówka jak najbardziej na plus! I pisząc relację po ponad roku w grudniowy ciemny wieczór jest co wspominać! 😅

Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Góry Opawskie , Blogger