Przez Beskid Żywiecki, Orawę i Gorce z plecakiem (3): Podwilk, Bukowiński Wierch, Żeleźnica i Koliba na Łapsowej Polanie
24.11.25
0
Baza namiotowa
,
Beskidy
,
Diadem Polskich Gór
,
Gorce
,
karpaty
,
Orawa
,
Wędrówki z plecakiem
Przez Beskid Żywiecki, Orawę i Gorce z plecakiem 9-11 lipca 2024
Dzień 3: Baza namiotowa Madejowe Łoże - Podwilk - Przełęcz nad Harkabuzem - Bukowina Osiedle - Bukowiński Wierch - Żeleźnica - Trubacz - Kilkuszowa - Koliba na Łapsowej Polanie
Nie śpię długo, bo budzę się już po godzinie 4. Lipcowe noce są bardzo krótkie, więc na zewnątrz już jasno. Niebo czerwienieje, na chwilę wstanie słońce, w mokrej od rosy dolinie unoszą się poranne mgiełki. Robię obchód bazy, jest lekki chłodek, taki przyjemny. 😊 Później wracam do namiotu, próbuję kimać, jednak za bardzo mi to nie wychodzi. W końcu jakoś o 6:30 idę do bazowej kuchni czyli niewielkiej wiaty z piecykiem na drewno. Później w piecyku już się pali, na kuchni bulgocze wrzątek. W kubku ląduje więc herbata, potem kawa, a w misce owsianka. Tak mija leniwy poranek na bazie przy kubku i pogadankach.
DZIEŃ 1 WĘDRÓWKI 👉RELACJA
DZIEŃ 2 WĘDRÓWKI 👉RELACJA
Czas jednak ruszać, bo przede mną dziś kolejny bardzo intensywny dzień z dystansem ponad 30 km. Bazę ostatecznie opuszczam około godziny 10, a żegnany jestem zgodnie z tradycją tej bazy machaniem ze szmatkami w ręku. 😁 Na początek czeka mnie przejście przez pola do Podwilka, gdy tylko wychodzę na otwartą przestrzeń uderza we mnie fala gorąca! Oj będzie dziś smażyć! W orawskiej wsi Podwilk mijam kościół św. Marcina i od razu udaję się do sklepu. Trzeba uzupełnić płyny i obciążyć plecak, w taki upał każda ilość wody się przyda, a po drodze źródeł chyba nie będzie żadnych.
Potem idę w górę przez Podwilk wzdłuż drogi nr 7. Tak łączę się z niebieskim szlakiem, moim ulubionym 😏, który opuściłem wczoraj schodząc do bazy. Dziś będę nim wędrować przez zdecydowaną większość trasy. Wchodzę na szlak, na początek są widokowe łąki, odwracam się i widzę ładny widok na Podwilk i Babią Górę i resztę Orawy.
Później chwilę lasu i znów łąki. Przez ich środek biegnie dziurawa, kamienisto-asfaltowa droga, którą wędruję. Są widoczki na okoliczne wzgórza, mijam wyciąg narciarski, ale grzeje tu niemiłosiernie! 😯 Za plecami piękny widok na Babią Górę, Policę i resztę. Mijam Beskid (766 m) i Łysą Górę (808 m), a podejście w słońcu daje popalić.
Później jest już niemal płasko i w końcu trochę lasu. Jednak idąc w lipcowe południe dość szeroką leśną drogą, drzewa niewiele dają, bo słońce jest bardzo wysoko. Gdzieś nad wsią Harkabuz znajduję ławkę w cieniu pod grubym bukiem i postanawiam tutaj zrobić sobie popas. Zrzucam plecak, buty, kładę się na ławeczce, popijam, zajadam, dzwonię do domu.. Jest przyjemnie, acz piekiełko jest nawet w cienistym lesie.
Szlak wyprowadza mnie z lasu na Przełęcz nad Harkabuzem (825 m). Stoi tu obelisk upamiętniający nadanie drodze z Harkabuzu do Raby Wyżnej nazwy Droga Solidarności. Wybrukowany trakt powstał w latach 60. XX w. W 2005 r. po modernizacji nazwano ją Drogą Solidarności, która ma upamiętniać szlaki kurierów z okresu II wojny światowej oraz wędrówki Jana Pawła II w tych okolicach. W otwarciu drogi uczestniczył m.in. Lech Wałęsa, ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz czy kard. Stanisław Dziwisz.
Od przełęczy będę podążać wąską asfaltówką skrajem lasu. Z łąk otwiera się ładny widok, w dolinę. Po łące jeździ traktor i przewraca siano, niżej na łące leżą kupki siana przechodzę przez środek łąki, robię skrót. Łąka pięknie pachnie skoszonym sianem, gdzieś w oddali pod kapliczką facet kosi ręczną kosą. Sielskie widoki.😊
Jestem w niewielkiej wsi Bukowina-Osiedle. Teraz czeka mnie podejście na główny punkt programy wycieczki. Czy wędruję 3 dzień w upał z ciężkim plecakiem by zdobyć ten szczyt? Tak, to jeden z powodów całego zamieszania! 😂 Chyba nie bez powodu znany krajoznawca Kazimierz Sosnowski nazywał go „pępkiem świata”. Mowa o szczycie Bukowiński Wierch (940 m), który znajduje się w odznace Diadem Polskich Gór, którą zdobywam od ładnych paru lat. Wejście na górę z Bukowiny-Osiedle to łagodne podejście drogą przez widokowe łąki. Wierzchołek Bukowińskiego Wierchu zwieńczony jest starym triangułem, na którym powieszono tabliczkę. Nieco dalej są nadajniki. Bukowiński Wierch z racji, że wierzchołek jest bezleśny oferuje piękne panoramy! Dobrze widać Beskid Wyspowy i Gorce, na południu Podhale, granie Tatr z racji upału i skrycia się w chmurach są dziś są słabo widoczne. Więc to naprawdę piękne miejsce!😍 Spędzam tu jakiś czas, w słońcu smaży, ale jest lekki przyjemny wiatr.
Tą samą drogą wracam do Bukowiny i wracam na niebieski szlak, jednak po chwili znów z niego schodzę i bardzo stromą kamienistą ścieżką wspinam się na Żeleźnicę (912 m). Stoi tutaj kaliczka – ołtarz polowy i ławki, więc pewnie odbywają się tu nabożeństwa. Jest okropnie gorąco, zmęczenie daje się we znaki, robię więc odpoczynek. Grzbietem Żeleźnicy biegła niegdyś granica polsko-węgierska, zresztą część mojej dzisiejszej drogi pokrywa się z nią. Podczas II wojny biegła tędy natomiast granica między Generalnym Gubernatorstwem a Słowacją. Są też legendy ludowe o zakopanych w górze skarbach zbójników. Sam wierzchołek znajduje się kawałek za kapliczką, na ogromnym drzewie ktoś powiesił tablicę z nazwą okolicznej wsi Pieniążkowice. Może to nawiązanie gdzie szukać tych zbójnickich skarbów? 😆
Dalej szlak wyprowadza mnie na bezleśne tereny, są zarośnięte łąki, pojawia się widoczek na wyraźniejsze Tatry i przy okazji jakieś chmury burzowe. W oddali mruczy burza, tutaj jednak smaży, a z każdym krokiem ścieżka jest coraz mniej wyraźna. Trochę na czuje, trochę gubię szlak, ale wyprowadzają mnie mapy.cz schodzę do Pieniążkowic.
Przecinam główną drogę i znów powrót do buszu. Na powitanie wita mnie rozwalony i zarośnięty mostek… Ten szlak ciągle zaskakuje! 😅 Tędy nie przejdę, kombinuje i udaje się obejść bokiem. Znów wchodzę w górę i zarośniętą ścieżką podążam przez las! Dziki ten szlak. Wspinam się na Trubacz (805 m) i stąd są już widoki, Tatry są coraz wyraźniejsze. Zachmurzyło się i słońce tak nie dopieka. Są widoczki, pasące się krowy, sielsko.
Tempo tutaj mam dobre, ale pojawiają się problemy. Oprócz ogólnego zmęczenia czuję ból, zauważam, że puchnie mi jedna noga, to przypuszczalnie przez wczorajsze ugryzienia przez muchy końskie lub inne latające paskudztwo! 😕 Do tego padł mi powerbank, a moja bateria w telefonie jest na wyczerpaniu. Znów gubię szlak, mapy.cz na tym szlaku pomagają, na szczęście w plecaku jest papierowa mapa. Schodzę na Przełęcz Sieniawską, tu witam się geograficznie z Gorcami. Przez przełęcz w głębokim wykopie biegnie linia kolejowa nr 99 z Chabówki do Zakopanego, która w pierwotnych planach miała być poprowadzona tunelem pod przełęczą. Stoi tutaj także kamienny budyneczek stacji Pyzówka. Niestety zamknięty na głucho. Czekam tu chwilę, może nadjedzie jakiś pociąg co by wpadł w kadr. Cisza, to ruszam i nawet zapomniałem zrobić fotę stacyjce. Potem szlak wkracza w teren ówczesnej budowy zakopianki (obecnie drogą jeżdżą już auta). Tutaj już całkowicie gubię przebieg szlaku, pewnie oznaczeń brak, zresztą on już mnie nie interesuje, bo biegnie na Stare Wierchy, a ja idę w inną stronę. Maszeruję na przełaj w dół asfaltową drogą z dość sporym ruchem do Kilkuszowej. Kilkuszowa to dość duża wieś z „Zakopianką” biegnącą przez środek (obecnie ekspresówka już ją omija). Pędzę do sklepu uzupełnić zapasy i prąd w telefonie. Robię porządne zakupy, telefon zostawiam ekspedientce do ładowania, a potem idę za sklep odpoczywać i uzupełniać płyny.
Potrzebowałem odpoczynku, choć po ruszeniu pierwsze kroki nieco opuchniętą nogą były trudne. Odbieram telefon i ruszam, przede mną ostatnie dziś podejście. Wychodzę z Kilkuszowej mając za plecami widok na wieś, ogromny wiadukt ekspresówki i Tatry. Idę początkowo bez szlaku, jednak po chwili dołącza do mnie czarny, jeszcze chwila po grzbiecie i odbicie do schroniska.
Schodzę do Koliby na Łapsowej Polanie, tutaj dziś śpię, a wędrówkę kończę z dystansem 34 km! Pogoda dała mi popalić! Schronisko Koliba na Łapsowej Polanie położone jest na wys. 860 m pod Bukowiną Obidowską. Istnieje w tym miejscu od 1968 roku, najpierw pod szyldem PTTK, później jako filia schroniska na Turbaczu i laboratoria szkoły rolniczej w Nowym Targu. Od 2017 roku obiekt prowadzą prywatni gospodarze, ale jest własnością gminy Nowy Targ. Drewniany budynek schroniska położony jest na polanie z widokiem na Nowy Targ, Podhale i Tatry. Jest więc stąd piękna panorama, a do tatrzańskich grań stosunkowo blisko. 😊
Po zameldowaniu się na nocleg, okazuje się, że jestem dziś jedynym nocującym. Zamawiam racuchy, biorę piwo i siadam na dworze na ławach przed schroniskiem. Przed sobą mam piękny widok na zapadający zmrok nad Podhalem i Tatrami, pierwsze światła. Jest cykanie świerszczy. Kręci się tu kilka osób, głównie lokalsów. Jest też grupka znajomych, jak się okazuje z różnych części Polski, którzy zjechali się do znajomych w Nowym Targu. Chwilę z nimi rozmawiam. Później wszyscy znikają, robi się zupełnie ciemno, siedzę, bawię się aparatem. Potem znikam w pokoju schroniska…😴
Intensywny, upalny dzień, 34 km w nogach dobiegł końca...
MAPA TRASY:










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz